www.polityka.pl/polityka/print2.jsp?plac(…)=text
fragment:
Krasnale kpią z wielkości
Większe szanse na medialną karierę wydają się mieć The Krasnals. Zaczęli przed niespełna rokiem, a już dyskutuje o nich całe środowisko. Według przecieków to kilka osób. Jedna maluje (pseud. Whielki Krasnal), inna odpowiada za stronę internetową, kolejna za teksty. Zaczęli od umieszczania w Internecie parodii obrazów Wilhelma Sasnala, a niektórzy przypuszczali nawet, że za tą akcją stoi sam artysta. Z czasem (cały czas stosując malarską konwencję Sasnala) zaczęli też podszczypywać innych twórców, kuratorów (Łukasz Gorczyca), a nawet postaci spoza środowiska (Maria Peszek, Sławomir Sierakowski).
Generalnie starają się obnażać mechanizmy rynkowe, kwestionować autorytety, kpić z uświęconych wielkości. Na swojej stronie internetowej, pytani o anonimowość, napisali: „Czy będziemy nazywać się Piotr Kowalski czy Grzegorz Sobczak, jakie to ma znaczenie? Nasza twórczość (wesoła) jest całkowicie odsłonięta, po co komu zaglądać w nasze oczy?”. I znowu powraca pytanie: strach to przed zidentyfikowaniem, zgrabny chwyt marketingowy czy po prostu zabawa w kotka i myszkę?
Opinie są podzielone. Jedni uważają, że za przedsięwzięciem stoi sfrustrowany brakiem sukcesów artysta, który na krytyce modnego Sasnala chce zyskać uznanie. Innym podoba się przedsięwzięcie. Chwalą szczególnie duże, a niekiedy dosadne poczucie humoru, bezkompromisowość ataków, przewrotność, ale i poziom artystyczny prac. Tym bardziej że Krasnalsi coraz częściej wychodzą poza Internet. Wiosną dokonali brawurowego wyczynu, proponując renomowanemu domowi aukcyjnemu Sotheby’s obraz w stylu Sasnala, lecz będący pastiszem jego pracy. I choć podpisali go uczciwie „Whielki Krasnal”, szacowna instytucja dała się nabrać, proponując przyjęcie pracy na licytację z ceną wywoławczą 70 tys. funtów! Później m.in. zawirusowali awangardowy festiwal sztuki w Berlinie, umieszczając po cichu na terenach wystawowych figurki świnki i krasnali, a ostatnio przekazali obraz na aukcję charytatywną Wielkiego Serca. Wśród wszystkich zgromadzonych prac (m.in. Magdaleny Abakanowicz, Marcina Maciejowskiego, Edwarda Dwurnika, Jerzego Nowosielskiego) osiągnął tam najwyższą cenę – 31 tys. zł! A więc może i nam narodził się Banksy?
No comments:
Post a Comment