December 16, 2009

Mafia kontra mafia

Wywiad z The Krasnals na TVP info:

http://www.tvp.info/opinie/wywiady/mafia-kontra-mafia

Jesteśmy jednostką partyzancko-mafijną. Nie interesują nas konkursy i nagrody, robimy swoje – mówią w wywiadzie dla portalu tvp.info The Krasnals, kontrowersyjna grupa artystyczna, nominowana w tym roku do Paszportów Polityki.
Z Whielkim Krasnalem rozmawia Łukasz Radwan.

Niektórzy sądzą, że wasze prace w ogóle nie istnieją, bo mało kto widział je na własne oczy. Ale oto wreszcie widzowie będą mogli zobaczyć wasze dzieła na żywo. Co zobaczymy na waszej pierwszej w Polsce, grudniowej wystawie.

Końcówka roku to specyficzny okres, intensywny pod względem rankingów. Okres przedświąteczny kojarzy się z komercyjnym kiczem, przesłodzeniem i wszechobecnym nachalnym świątecznym nastrojem. Z drugiej strony patrzące na to zjawisko krytycznym okiem bardziej inteligentne grupy społeczne, w tym np. galerie sztuki również się ożywiają, gdyż liczą na świątecznych klientów. Nawiązujemy do tego w pewien sposób. Pokazujemy zabawność tej dwuznaczności i manipulacji, w którą każdy daje się wkręcić – również my. Na banerze przed wejściem do Fabryki Trzciny (Skwer Hoovera w Warszawie – red.) pojawi się napis „Najlepsze święta u nas” oraz zapraszająca fizjonomia Świętego Mikołaja, pod którą się kryje… pewna niespodzianka. Miejsce jest świetne i symboliczne, gdyż wiadomo, że Krakowskie Przedmieście w tym okresie kapie od ozdób świątecznych bardziej niż Piąta Aleja w Nowym Jorku.

Ale cała wystawa o tytule „Last Supper/Brothers In Arms” odnosi się przede wszystkim do idei rocznych rankingów. 13 płócien o wymiarach 270 x 120 cm jest krasnalowskim rankingiem postaci, które były – według nas – ważne dla roku 2009. Ciekawostką jest to, że są to obrazy z wystawy w Lille we Francji, którą mieliśmy na wiosnę. Osoby, które wówczas były dla nas istotne pod jakimś względem, obecnie zostały wyparte przez innych bohaterów i – niestety – przemalowane. Tak więc np. na miejscu Kuby Banasiaka pojawił się Michael Jackson, Zizka zastąpił Polański z dziewczynką Banksyego, Szymczyka – Putin, Sasnala– Madonna. Niektórzy pozostali, z pewnymi dodatkami, jak Kaczyński z solenizantką lalką Barbie.

Jest też autoportret Whielkiego Krasnala, jak przystało na święta z wielkim worem prezentów. Mamy nadzieję, że za naszą sprawą trafi ich trochę do szczególnie potrzebujących najmłodszych. Dlatego będą również trzy obrazy przeznaczone do licytacji, a pieniądze z tej aukcji, która odbędzie się w dzień wernisażu (16 grudnia – red.), trafią właśnie do specjalnego ośrodka dla najmłodszych.
Od początku swojego istnienia głosiliście, że rynkiem sztuki rządzi mafia kuratorska i nikt nie jest w stanie wybić się sam. A może wraz z zaprzyjaźnionymi dziennikarzami, specjalistami od PR-u i bogatymi inwestorami stwarzacie po prostu inną, nową mafię?

Jesteśmy jednostką partyzancko-mafijną od początku. Struktury, o których mówisz, opierają się na silnych znajomościach. Natomiast to, co my stworzyliśmy, wykreowaliśmy sami i powoli inni lgną do nas również inwestorzy, dziennikarze, specjaliści w różnych dziedzinach, którzy mają ochotę z nami coś zrobić, pomóc czy współpracować. Jest to fascynująca sieć przyjacielska, która rzeczywiście może funkcjonować.

Ale jednak to ta sama „mafia kuratorsko-medialna” w tym roku nominowała was do Paszportów Polityki, choć nie czerpie z was zysków. Co wy na to?

Nagrody są OK., bo zrobiliśmy wszystko sami, bez żadnego lobby, więc jak ktoś chce nas uhonorować, to proszę bardzo. To, że dostaniemy taką czy siaką nagrodę, nie znaczy, że utożsamiamy się z wartościami reprezentowanymi przez jej twórców.

Czy w takim razie jakakolwiek nagroda może wam w jakiś sposób pomóc, a może zaszkodzić?

Nie interesują nas konkursy czy nagrody, dlatego nam nic nie może zaszkodzić, bo niby w czym? Robimy swoje dalej, nie jesteśmy od nagród zależni.

A czy nie jest tak, że postępując podobnie jak wasi oponenci, stajecie się częścią machiny, przeciwko której walczycie?

Właśnie postępując podobnie i wykorzystując sprytnie gotowe półprodukty (np. wyrobione już marki) mamy szansę coś zdziałać. To jest jedyny sposób na zaistnienie obok korporacji, którą dziś jest w sztuce system powiązanych instytucji publicznych i prywatnych, z liczącymi się targami sztuki i kolekcjonerami. Inaczej nawet nie jesteś drobną rybką, a zaledwie totalnie niewidocznym planktonem. Doświadczyliśmy jednego i drugiego, więc widzimy namacalną różnicę.

Jaki cel mają wasze działania, poza zabawą w kotka i myszkę? Czy są jakieś ich wymierne efekty?

Jaki jest cel? Nie możemy dokładnie go określić. Najprawdopodobniej, tak jak się określa znaczenie grupy Ładnie, będącej symbolem pewnej epoki, jesteśmy jakimś obrazem, świadectwem naszych czasów. A one są totalnie inne niż 10 lat temu. Grupa Ładnie działała bardzo lokalnie i później została wypromowana przez Raster. Dziś moc internetu jest nieporównywalna, technicznie i logistycznie jest to baza naszej działalności, dająca nam w ręce własny organ medialny, niezależny od nikogo i niczego, również od środków finansowych. Mentalność młodego pokolenia dziś, co stwierdzamy na podstawie własnych obserwacji, bazuje na zdecydowanie większej krytyczności, dystansie do jakichkolwiek idei, nie ma ograniczeń co do bezpośredniości wypowiedzi. Skrajne obszary typu tabu lub jakiekolwiek świętości, przed którymi należałoby się kiedyś kłaniać, straciły swą rangę i każda z nich podlega takiej samej bezwzględnej krytyce. Człowiek dziś jest bardziej świadomy tego, że większość rzeczy opiera się na manipulacji, dlatego coraz bardziej polega na własnej, indywidualnej ocenie sytuacji, nie dając się tak łatwo wciągnąć we „wspólne wielkie akcje”. I tak wszystko, lub prawie wszystko, kończy się lub zaczyna na czyimś interesie. Widz, będąc tego świadomym, oczekuje dziś demaskowania takich ukrytych treści, i jest to dla niego rodzaj pewnej rozrywki. Uwielbia czarny humor, a przy tym odkrywanie pewnych refleksji, które prowadzą go zapewne do jakiegoś kontaktu z prawdą, lub naturą. Ale tam dociera raczej za pomocą wewnętrznej intuicji, która może zostać pobudzona jakąś sugestią zawartą w danym dziele.

W takim razie, która z waszych akcji wywołała największe poruszenie, reakcję?

Pewnie akcja o charakterze mistyfikacji z domem aukcyjnym w Londynie, Christie’s, gdzie wyszło na jaw, że oprócz wypromowanego nazwiska, w tym wypadku Sasnala, jego sztuka nie ma absolutnie żadnego znaczenia, a wartość pieniądza dla instytucji typu największy dom aukcyjny zdecydowanie wyprzedza wartość profesjonalizmu. Również Berlin Biennale, gdzie nagranie kuratora Adama Szymczyka odkryło część prawdziwego oblicza i podejścia do sztuki grona wielkich kuratorów, nie potrafiących z godnością poradzić sobie z prowokacją artystyczną, wymierzoną w nich samych. A do czego bylibyście skłonni się posunąć, jeśli chodzi o przekraczanie granic w sztuce? Po co, według was, niektórzy artyści epatują skandalem, krwią i rzygowinami? Czy nie uważacie, że prawdziwa sztuka powinna posługiwać się niedopowiedzeniami, aluzjami? Czy wolność w sztuce oznacza dowolność?

Nie doszliśmy jeszcze do takich granic, nad którymi trzeba by było się zastanawiać. Na pewno takie są, każdy ma jednak swój próg wrażliwości i dlatego jest tyle kontrowersji. Dla nas wiele razy inni artyści przekraczali granice, za które my byśmy się nie wybrali. Ale dla nich one były OK. Np. sprawianie fizycznego bólu własnemu ciału, innym osobom czy zwierzętom. Nie popełnilibyśmy też dla sztuki samobójstwa. To coś w rodzaju zrozpaczonego kochanka, którego odrzuca ukochana i on liczy na jej litość choćby po śmierci. To jakiś przeżytek.

Jak to przeżytek? Mirosław Bałka pokazywany w Tate Gallery w Londynie jest uznawany przez kuratorów za odkrywczego, a prezentowany tam jego kawał zardzewiałej rury – za wielkie dzieło sztuki. Więc chyba przejdzie do historii sztuki…

Nie wiemy, dlaczego ich to podnieca. Przypuszczalnie większości z nich przydałaby się wizyta u dobrego seksuologa. Bredzenie kuratorów nie gwarantuje niczego. O tych, o których kiedyś pisali peany, nie pozostał pył. To czas weryfikuje, co jest dziełem sztuki, a nie kurator czy historyk sztuki.

Gdybyście zostali kuratorami wystawy prezentującej najciekawsze zjawiska we współczesnej sztuce. czyje prace byście pokazali i dlaczego?

Hmm... Trudne pytanie. Problem polega na tym, że większość artystów swoją twórczością reprezentuje bardzo wąski zakres treści, zazwyczaj wynika to z obsesji wykreowania rozpoznawalnej własnej marki, co narzucane jest przez proste mechanizmy rynkowe. Nam się to do końca nie podoba, dlatego w koncepcji naszej grupy leży nieograniczona różnorodność i nawiązywanie do rozmaitych istotnych współcześnie zjawisk, nazwisk, nie tylko w świecie sztuki. Zdajemy sobie sprawę, że każdy produkt w dzisiejszych czasach turbo kapitalizmu szybko się zużywa czy nudzi, dlatego z założenia nie mamy oporów przed zmianami. Elastyczność, kreatywność, brak lęku przed restrukturyzacją – to powinien być dziś chleb powszedni. Ponadto, być może za jakiś czas wyjdą na jaw pewne rzeczy, które robimy, a o których na razie nikt nie wie, że kryją się pod nimi The Krasnals. Przyjmujemy tam jeszcze inną osobowość. Mamy trochę zapuszczonych takich haczyków. W ten sposób jesteśmy w jakimś stopniu nieuchwytni i nie dajemy się złapać w sztywne ramy. Nie wiem też, czy zauważyłeś, że podczas naszych wywiadów zawsze mamy nieco inną lub nawet sprzeczną wersję odpowiedzi.

Trochę to schizofreniczne, za każdym razem mówić co innego na ten sam temat.

Nihil novi sub sole…

Gdybyście mieli sprecyzować wasz światopogląd, to jak byście się określili? Czy relatywizacja pojęcia wolność nie jest najlepszą drogą do udławienia się właśnie wolnością?

Dopóki ktoś nas czymś nie wkurzy, jesteśmy tolerancyjni. Nie lubimy natomiast przylepiać się do żadnych skrajności ani fanatycznych idei. Wolność w połączeniu ze zdrowym podejściem do życia jest świetna. Zresztą dziś nie ma innej alternatywy, można liczyć na jakąś wewnętrzną samokontrolę i moralność. Jak wszędzie, gdzie nie ma żadnych granic, następuje rozproszenie i rozpad. Dlatego pilnujemy, aby było ich jak najmniej, ale żeby jednak były.

Osiągacie najwyższe wyniki na aukcjach, ale charytatywnych, bo dajecie najlepsze swoje prace. Dlaczego artyści pokroju Sasnala czy Abakanowicz – w przeciwieństwie do was – na aukcjach charytatywnych wystawiają zwykle poślednie dzieła?

My stwierdziliśmy, że to jest po prostu nie fair. Nie ma dla nas w tym żadnej konkretnej logiki, żeby wkleić się w ten idiotyczny schemat, który stosuje wielu liczących się artystów. Bo jeśli pasuje nam idea, żeby dać coś na aukcję, czyli żeby pomóc dzieciom, a celem aukcji jest, by uzbierać jak najwięcej, czyli ten cel nam odpowiada, to dlaczego mielibyśmy nie dać czegoś, co może zostać wylicytowane za wysoką kwotę? W końcu dla nas to nie problem – farby kosztują niewiele, malowanie zajmuje chwilę, więc o co chodzi? Innym albo nie chce się malować, albo nie chcą wypaść na sknery, które nic nie chcą dać, więc podrzucają coś, na co galeria ich reprezentująca nie ma ochoty.

Czy aukcje charytatywne są jedynym miejscem, gdzie można kupić wasze prace, by nie narazić się na kupno falsa?

Można je też kupić u nas, albo w galerii, z którą w danym czasie współpracujemy. Mail jest podany na naszym blogu (thekrasnals-pl.blogspot.com), zawsze można się przez niego skontaktować i poprosić o potwierdzenie autorstwa. Zastrzeżona nazwa też jest pewną gwarancją, nikt inny nie może się pod nią podszyć.
Stworzyliście cykl obrazów Whielcy Polacy, będący nawiązaniem do cyklu Andy Warhola – Wielcy Żydzi. Namalowaliście m.in. obraz poświęcony mojej osobie i zatytułowaliście go „Gangster Dog”. Wyjaśnijcie to, bo coraz częściej pytają mnie, dla jakiej mafii pracuję…

Zanim założyliśmy The Krasnals, rzuciłeś nam się w oczy jako jedyna postać tak zażarcie kąsająca święty twór establishmentu (śmiech).

Na razie szczekam, jeszcze nie kąsam (śmiech)…A kiedy wreszcie pozwolicie mi zdradzić waszą tożsamość? A może Whielki Krasnal ujawni się podczas tegorocznego rozdania Paszportów Polityki?

Nie. Pozostaniemy anonimowi na zawsze. Chyba, że coś albo ktoś nas zdradzi.

No comments:

Post a Comment