CSW Toruń
http://csw.torun.pl/wystawy/baza-wystaw/thymos-sztuka-gniewu-1900-2011
otwarcie: 28 października 2011, godz. 19.00
panel dyskusyjny: godz. 20.00
artyści: Jacek Adamas, Krzysztof M. Bednarski, Behemoth, Marcin Berdyszak, Jerzy Bereś, Mieczysław Berman, Stefan Bernaciński, Aleksander Blonder, Edmund Burke, Józef Charyton, Roman Cieślewicz, Hubert Czerepok, Piotr Danya, Andrzej Dłużniewski, Maciej J. Drygas, Ksawery Dunikowski, Edward Dwurnik, Wojciech Fangor, Karol Ferster, Witold Gordon, Katarzyna Górna, Stanisław Gratkowski, Ryszard Grzyb, Gustaw Gwozdecki, Jerzy Hulewicz, Lucjan Jagodziński, Jerzy Jankowski, Jerzy Januszkiewicz, Mieczysław Jurgielewicz, Grzegorz Klaman, Leszek Knaflewski, Jerzy Kosałka, Paweł Kowalewski, Juliusz Krajewski, Tomasz Kulka, Henryk Kuna, Przemysław Kwiek, Wojciech Leder, Zbigniew Libera, Stanisław Ligoń, Bronisław Wojciech Linke, Stanisław Lipiński, Kamil Mackiewicz, Wodek Majewski, Wojciech Meyer, Jarosław Modzelewski, Tomasz Musiał, Dorota Nieznalska, Bogdan Nowakowski, Roman Opałka, Ryszard Ordyński, Stanisław Osostowicz, Andrzej Partum, Ewa Partum, Włodzimierz Pawlak, Jan Piekarczyk, Kazimierz Podsadecki, Roman Polański, Jan Pospieszalski, Marta Pszonak, Karol Radziszewski, Józef Robakowski, Antoni Romanowicz, Antoni Rozwadowski, Andrzej Różycki, Adam Rzepecki, Jan Rylke, Zygmunt Rytka, Tomasz Sarnecki, Wawrzek Sawicki, Tomasz Sikorski, Jonasz Stern, Stanisław Szukalski, Aleksandra Ska, Marek Sobczyk, Ewa Stankiewicz, Tomasz Stańko, The Krasnals, Jerzy Treliński, Marek Wagner, Henryk Waniek, Zbigniew Warpechowski, Marek Wasilewski, Stanisław Westwalewicz, Ryszard Woźniak, Krzysztof Zarębski, Wojciech Zasadni,Zbigniew Ziomecki, Marek Zygmunt, Teresa Żarnowerówna, Alicja Żebrowska
kurator: Kazimierz Piotrowski
Gniew to „pierwsze słowo Europy”, wedle Petera Sloterdijka, śledzącego jego dzieje w naszym świecie, ukształtowanym przez archaiczną arête Iliady Homera, Boży gniew żydowskiej i chrześcijańskiej apokaliptyki, tumulty zawistnych i przemyślnie zrewoltowanych mas epoki nowożytnej i nowoczesnej. Wtedy to rozkwitły partyjne biznesy kumulowania złości, eksplodującej w krwawych rewolucjach, wraz ze wspierającą je awangardową sztuką, której bez gniewu nie sposób pomyśleć. Wreszcie w wojnach światowych, w ludobójstwie, aż po epokę postkomunistyczną, gdy umęczona Europa zaczęła inaczej socjalizować się, pacyfikując przerośnięty w totalitaryzmie gniew. Dzieło Sloterdijka Zorn und Zeit (2008) jest studium nie tylko o gniewie (grec. menis) i manii gniewu, lecz o dziejach jego uprawomocnienia jako gniewu słusznego (jakby cnoty), znanego w tradycji klasycznej jako thymós, jak też o sprytnym przechwyceniu tej zracjonalizowanej namiętności przez chytrość (grec. metis).
Otwierając 28 października 2011 roku wystawę THYMÓS. Sztuka gniewu 1900-2011 w CSW „Znaki Czasu” w Toruniu, dekadę po zamachu na WTC w Nowym Jorku, spróbujemy prześledzić ten irytujący problem w sztuce polskiej na przestrzeni minionego wieku. Zastanowimy się też, kto dziś zdolny jest generować i kumulować energię gniewu?
Zaczniemy od prezentacji moralnego dylematu ruchu niepodległościowego: czy konieczne jest odrzucenie chrześcijańskich skrupułów, ponieważ stworzenie silnej państwowości wymaga bezwzględności w działaniu? Wątek ten możemy zauważyć już w obrazie Antoniego Brodowskiego Gniew Saula na Dawida (1812-1819), zapowiadającym problematykę, którą – pamiętając o tragicznej rywalizacji króla Bolesława Śmiałego i biskupa Stanisława ze Szczepanowa – będziemy obserwować w nowoczesnym, modernistycznym sztafażu. Śledząc od czasów Wyspiańskiego rodzenie się thymotyki niepodległej Polski, skupimy się na sanacyjnym, niekiedy neopogańskim, antykatolickim kulcie Józefa Piłsudskiego jako emanacji narodowej dumy Polaków, którą ukażemy na tle rozmaitych – partyjnych, klasowych lub narodowościowych, w tym „pokrzywdzonych mniejszości” – resentymentów Dwudziestolecia Międzywojennego. Niewypowiedziane ludobójstwo II wojny światowej będzie tu jakby prowizją tej transakcji gniewu, zainicjowaną na naszej wystawie przez apokaliptyczną wizję Gustawa Gwozdeckiego z 1900 roku. Po upadku „pańskiej, mocarstwowej Polski”, wyśmiewanej przez komunistyczną propagandę jako „domek z kart”, i wraz z budowaniem nowego, „sowieckiego” człowieka, te partykularne gniewy i ambicje zwyciężyły w czasach stalinowskich, stając się podstawą nowej legitymizacji władzy w Polsce Ludowej. Prezentując kolejne narodowo-ludowe „korekty” i postępującą erozję komunistycznej czujności i pychy w czasach „zimnej wojny”, aż do przełomowej „rewolucji bez rewolucji” Solidarności i totalnej mobilizacji „państwa wojny” pod rządami gen. Jaruzelskiego, przejdziemy – doświadczając po drodze intoksykacji postmodernistycznym nihilizmem – do spokojniejszych czasów postkomunistycznych. Wówczas to – nie rozliczywszy się dogłębnie z totalitarną przeszłością – jakoby zaczęliśmy się pierwszy raz w dziejach wyzwalać z tej strasznej, grzesznej i niepraktycznej namiętności, jaką jest naturalna potrzeba zemsty. Zarówno religijne, jak i polityczne – lewicowe czy prawicowe – wybuchy gniewu miały jawić się nam jako „widmowe”. I w końcu, jako młodzi lokatorzy w europejskim, zjednoczonym, bezpiecznym „domu starców”, staliśmy się widzami estetycznego pośmiewiska z naszej religii i narodowej megalomanii jako ostoi państwowości, co obudziło nową falę gniewliwości i nadzieję na odwet. Ta wiara w sprawiedliwość jednak straciła swoją demokratyczną legitymizację po krótkim eksperymencie tzw. IV RP. Ale po szokującej tragedii w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku i w przeddzień obecnych wyborów parlamentarnych, hipertrofia dowcipu w sztuce minionej dekady i banalizacja skarlałego gniewu w pop-kulturze i post-polityce w wielu „przebudzonych” obudziły wstręt i oburzenie, co jest ciekawym znakiem czasu jako przełomowa data nawrotu cholery, pilnie domagającej się legitymizacji. W tej perspektywie „drugiego Katynia” dawne thymotejskie dzieła i banki gniewu nabierają nowych znaczeń, zyskując na aktualności. Stąd pokusa czy raczej przymus, by wykorzystać te aktywa.
Czy ambitna, żądająca dla siebie szacunku Polska i jej sztuka gniewu, kontynuując przerwane tragicznie sny o przewodzeniu krajom tej części Europy, zdolna jest uchronić polski thymós przed postępującym zaflegmieniem (by przywołać tylko ostatni dopust Pawilonu Polskiego w Wenecji)? Czy zdoła zakonserwować dawne i stworzyć nowe modele narodowej dumy, powołując za obcym przykładem „Ruch Odrodzenia Polskiego w Polsce”, skoro obecny rząd – przynajmniej na czas imprezy weneckiej – popiera takie egzotyczne inicjatywy? A może – sparaliżowana skrupułami lub krótkowzrocznym pragmatyzmem – odda pole bez walki? Czy wreszcie – jak Dante – i my ujrzymy „chorągiew, która, wirując, leciała tak chyżo, że zda się wszelki spoczynek ją gniewał”?
Kazimierz Piotrowski
http://www.emetro.pl/emetro/1,88815,10536426,Gniew_w_galerii.html
Klipy Behemoth, prace The Krasnals, ale też film "Krzyż" - ponad 120 zbuntowanych prac można zobaczyć na wystawie "Sztuka gniewu" w Toruniu
Już w piątek w Centrum Sztuki Współczesnej "Znaki Czasu" będzie można oddać się refleksji nad Oburzonymi, podziałem Polski i zrywami narodowymi. Prace zebrane na wystawie "Thymos. Sztuka gniewu 1900-2011" łączy wątek buntu, niezgody i antagonizmów. A thymos to - jak tłumaczy kurator wystawy, Kazimierz Piotrowski - rodzaj porywu ducha, który budzi inspirację.
Wystawa została przygotowana z myślą o rocznicy zamachu na World Trade Center. Ma jednak skłonić do spojrzenia na polską sztukę i zastanowienia się, kto dziś zdolny jest generować i kumulować energię gniewu. Kurator nie unika wątków politycznych, a jego wystawa jeszcze przed otwarciem wywołuje dyskusje.
Obok prac Doroty Nieznalskiej, znienawidzonej przez Jana Pospieszalskiego, będzie tu można w całości obejrzeć współtworzony przez niego z Ewą Stankiewicz film "Krzyż". Oboje dziennikarze wezmą też udział w panelu dyskusyjnym w sobotę wieczorem w CSW.
Podobnego poruszenia jak "Krzyż" nie wzbudziłby dziś już pewnie film Romana Polańskiego "Rozbijmy zabawę", ale w 1957 roku słynny reżyser za etiudę omal nie wyleciał ze szkoły filmowej. Artysta zorganizował potańcówkę, na którą wpuścił chuliganów. Zabawa został przerwana, młodzież pobita, a filmowiec wszystko nakręcił, wyprzedzając eksperymenty z kamerą o kilka lat.
Podważanie utartych schematów to także specjalność artystycznej anonimowej formacji The Krasnals, która błyskawicznie reaguje na rzeczywistość - tworząc obrazy, graffiti, zdjęcia video i obrażając wszelkie świętości. W Toruniu zostanie zaprezentowanych ich kilka prac z serii Wielki Krasnal - m.in. portret Adolfa Hitlera nawiązującego do filmu Quentina Tarantino "Bękarty wojny", ale też odważne prace z serii "Polka podnosząca meteoryt z papieża. 21:37" przygotowane na Biennale w Wenecji.
Przy takim zagęszczeniu artystycznego gniewu prawdopodobne jest, że samemu otwarciu wystawy może towarzyszyć manifestacja. Ma się na nim pojawić Adam Darski, lider Behemotha, którego koncert w Toruniu próbowała ostatnio zablokować prawicowa młodzież. Pokazanie nieocenzurowanych video deathmetalowego zespołu w murach galerii może spowodować kolejne fale gniewu. Ale może właśnie po to jest ta wystawa?
Brawo Krasnale!
ReplyDeleteOby więcej takich wydarzeń;)
to w końcu jak? krytykujemy takie instytucje czy liżemy tyłki żeby sobie powisieć obok 'artystów układu' ? bo już sie pogubiłem
ReplyDeleteJak można być gniewnym, podtrzymując istnienie systemu sztuki wraz z jego żarłocznym komponentem - rynkiem sztuki? O jakim rodzaju gniewu jest tutaj mowa? "Zastanowimy się też, kto dziś zdolny jest generować i kumulować energię gniewu?" Pogrozić troche (gniewnym) kijem a potem pojść na spacer z mecenasem sztuki, lub tez galernikiem, albo dyrektorem/ką muzeum itp. i czekać na dalszą artystyczną promocję. Albo udawać anonimowego artystę (grupę) i w konsekwencji używać tych samych metod marketingu nieanimowego artysty (grupy) lądując przy pomocy „znajomych” z systemu na listach rankingowych. Rynek sztuki nie tylko, że masywnie zdominował wartość symboliczną kultury, ale połknął juz dawno swoje kreatywne dzieci. Sztuka początku 21 wieku jest bez znaczenia!!! Jest konsumpcyjnym, zbanalizowanym gadgetem. Dla wielu jednak: The play must go on. No cóż, pozwólmy im się dalej bawić. Nie zaszkodzi nikomu na zdrowiu mały smalltalk podczas wystawy
ReplyDelete(...)Trzeba walczyć dwojako: trzeba być lisem i lwem... dobra walka nie opiera się tylko na sile, mocy, trzeba być na tyle sprytnym, żeby móc swojego przeciwnika przechytrzyć.
ReplyDeletePogląd ten stanowi motto Konrada Wallenroda. Pochodzi on z dzieła szesnastowiecznego pisarza Niccolò Machiavellego, Książę.(...)
;)
Znam wielu artystów, którzy przyjęli zaprosznie na tą "zbyt pojemną" wystawę, także w sensie artystów pop, którzy zajmują się rozywką a la Madonna. Bardzo wielu z nich z pojęciem gniewu nie ma nic wspólnego, jak np. Różycki, Rzepecki, Rytka, Zygmunt, Dwurnik, Berdyszak, Treliński. Nawet ciekawi mnie, jakie pokażą prace?
ReplyDeletea propos udziału The Krasnals - interpretacje mogą być różne, ale warto rozważyć też taką - może wjeżdżają na salony niczym koń trojański?
ReplyDeleteNie zapominajmy też o tym, że obecna dyrekcja CSW w Toruniu niejako rozbija monopol elyty - nie pamiętacie głośnych sprzeciwów i listów otwartych z OFSW przeciw Łubowskiemu?
I raczej jest to praktyczna pozytywna próba naruszenia pewnych struktur dotychczas istniejących, ich zmiana z punktu instytucjonalnego.
a jeszcze się zastanawiam gdzie byli przedstawiciele grupy Ładnie - przez oficjalne media jak Przekrój, Wysokie Obcasy, Wyborczą, wykreowani w swoim czasie na mega buntowników i rewolucjonistów. Młodych gniewnych. Co się z nimi stało? Chyba malują tylko ładne obrazki za duże pieniążki.
ReplyDeleteCzy krasnale będą na wernisażu w piątek???
ReplyDeleteCiekaw jestem, co pomyślał gość niedzielny pisząc: "Trzeba walczyć dwojako: trzeba być lisem i lwem... dobra walka nie opiera się tylko na sile, mocy, trzeba być na tyle sprytnym, żeby móc swojego przeciwnika przechytrzyć". Zamykać swoje myśli mottem Konrada Wallenroda uczono takze w byłej Komunie, w liceum na lekcjach polskiego. Rozwinąć dalej jego wątek było w klasie grupowym zadaniem. Tylko wtedy nie uczono, że nasz wielki narodowy wieszcz był dziwkarzem i bawidamkiem za granicą Polski. I przechytrzył innych i samego siebie, omijacąc celowo ważne wyzwanie ojczyzny.
ReplyDeleteCzyż sugeruje gość niedzielny, że na wystawie THYMÓS wybrani artyści podobnie się zachowają, omijając "sprytnie" jej merytoryczne przesłanie?
O ironio losu! Patrząc na nazwiska biorących udział w wystawie artystów, to kolejna pomyłka historii. Gniewni artyści za dychę. A niektórzy nawet na ciepłych profesorskich posadkach. O jacy wielcy anarchiści?
ReplyDeleteKrasnale tez sa na profesorskich posadach!
ReplyDeleteProponuję Krasnalom upchnąć na wystawie niesprzedane koszulki z napisem "make love, not art". Może wreszcie jakiś student sztuki uwierzy w szczerą intencję hasła i zaprzestanie dalej tworzyć sztukę na rzecz szerzenia milości. Tego nie może się spodziewać od jego dawcy, któremu nie na myśl podobnie postąpić. Dlaczego miałby to uczynić? Jeden z możliwych elementów kampanii marketingowej uczy: nie tak ważne jest co się sprzedaje, ale jak to coś jest opakowane.
ReplyDeleteNawet gniew, anarchię i rewolucję można dzisiaj w nic nie znaczące słowa opakować.
A wiąc bawmy się dalej w Krasnoludki!!!
Naiwnemu studentowi sztuki proponuję odrobinę ostrożności przy uprawianiu milości, szczególnie tej cielesnej. „Akt seksualny to spory wysiłek fizyczny. W kulminacyjnym momencie tętno dochodzi nawet do 160 uderzeń na minutę, a oddech przyspiesza kilkakrotnie”. Można przypadkowo zobaczyć krasnoludka.
Już widzę The Krasnals, w roli mnichów buddyjskich chodzących po korytarzach polskich szkół artystycznych, nawołujących studentów do modlitw miłości bliźniego i porzucenia nauki, a z tyłu cały wachlarz bezrobotnych profesorów (na czele z (gniewnym) Berdyszakiem) w korowodzie - nie byłaby to ciekawsza propozycja na wystawę THYMÓS?. A może zakończyłby się ten cały spektakl rebelią belfrów, a ich bunt zaaranżować dodatkowym suplementem do wystawy THYMÓS?
ReplyDeletemnisi buddyjscy przeważnie używają atrakcyjnej wizualnie metody samospalenia...
ReplyDelete;)
ACHTUNG!
ReplyDeletehttp://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,10550155,Film_Zmijewskiego_o_Holokauscie_usuniety_z_wystawy.html
ha,ha,ha!!!!
+http://izrael.org.il/forum/4-forum-erec-israel/36804-porno-w-komorze-gazowej-w-berlinie.html
ReplyDelete-----------------------------------------
+ w komentarzach macie Krasnale uznanie od polskich Żydów....no,no ,ale się porobiło.... :)
no w końcu prawda musi wyjść na jaw ;)
ReplyDeleteŻydzi się wk...
ReplyDeletehttp://izrael.org.il/opinie/1730-porno-w-komorze-gazowej-w-berlinie.html
Jaka prawda musi wyjść na jaw? Konkretnie pisać, a nie półsłówkami albo tanią ideologią, którą się posługujecie. Jakie uznanie od polskich Żydów, nie wspominając tych w Berlinie, którzy o was nigdy nie słyszeli? Gość niedzielny, przy czytaniu wpisów na forum postradał rozum siejąc naokoło fałszywy jednostronny wniosek. Nie chciało mu się uważnie przeczytać wszystkich postów, chyba dlatego, że postanowił zostać muzułmaninem?
ReplyDeleteta strona prowadzona jest przez izraelskich Żydów polskiego pochodzenia
ReplyDeleteA więc także Polaków – znajomość języka polskiego, znajomość kultury polskiej i pochodzenie.
ReplyDeletecyt:
ReplyDeleteGość niedzielny, przy czytaniu wpisów na forum postradał rozum siejąc naokoło fałszywy jednostronny wniosek. Nie chciało mu się uważnie przeczytać wszystkich postów, chyba dlatego, że postanowił zostać muzułmaninem?
-------------------------------------------------
Panie Anonymous Szanowny...
jak dawałem linka to były dopiero 4 pierwsze komentarze....
także podaruj sobie odrobinkę odpoczynku od czytania pism wybranych Krytyki Politycznej... ;)
ew. 4 listopada możesz zobaczyć w Studio BWA, ul.Ruska 46a Wrocław trochę dziwnych rzeczy ,ale tylko od 16 do 20 -wstęp wolny! czyli za free
Wstydźcie się Krasnale w tej wystawie brać udział!!!
ReplyDeleteMarnujecie sobie tylko artystyczną reputację niezależnie działającej grupy. Waszą siłą jest kompletna niezależność od systemu i tylko ona pozwoli wam dalej wiarygodnie wpływać na jego zmianę. Każda inna kolaboracja z nim, kończy się brakiem zaufania do was!!!
„to w końcu jak? krytykujemy takie instytucje czy liżemy tyłki żeby sobie powisieć obok 'artystów układu' ? bo już sie pogubiłem”
Byłem na otwarciu, tych dwóch młodzieńców rozdajacych plakaty o tym czym jest pewna firemka, to od was? Bo wygladali jak samozwańcza bojówka prawicowa :) Nb. w tym samym budunku ta firemka miewa swoje odczyty :)
ReplyDeleteNa tym polega właściwa zmyłka tej kradzieży: ukryć fakt, że w rzeczywistości nie ma czego kraść. W ten sposób konstytutywny brak w Innym zostaje zasłonięty (tzn. podtrzymana zostaje iluzja, że Inny posiadał to, co zostało mu skradzione).
ReplyDeletewyjaśnienie nie pada, a zatem sytuacja jest otwarta na bardziej metafizyczne spekulacje.
ReplyDelete