January 3, 2013

List otwarty do dyrektorów Biur Władzy Artystycznej (BWA), Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdana Zdrojewskiego oraz Premiera Polski Donalda Tuska.

Whielki Krasnal. The Krasnals "Autoportret". 2013. Olej na płótnie. 46,5 x 33,5 cm

Za czy przeciw demokracji w polskim art worldzie?
Czyli o potrzebie miejsc wystawienniczych dla artystów, którzy nie chcą być dziwkami systemu produkującego spektakl sztuki na potrzeby władzy.

Szanowny Panie Premierze, Panie Ministrze, Szanowni Dyrektorzy BWA, Muzeów oraz innych galerii publicznych.

List powstał w wyniku odpowiedzi, a w zasadzie jej braku na propozycję ekspozycji obrazu The Krasnals „Bitwa pod Grunwaldem / Statek Głupców” (lista instytucji na końcu listu). Naszym zamiarem było zorganizowanie wystawy objazdowej owego obrazu po galeriach publicznych w Polsce. Niestety większość instytucji nie odpowiedziała wcale, część zdecydowanie odmówiła, część się wycofała.

Krzysztof Pomian pisze: „Sztuka nowoczesna, acz nie tylko ona, rzecz jasna, ożywia [...] świadomość tego, że demokracja wymaga różnic – grupowych, politycznych, ideowych, religijnych
i innych – i wymaga sporów. Siłą demokracji jest bowiem jej tylko właściwa
zdolność przekształcania rodzonych przez nie konfliktów z zagrożenia dla
współżycia zbiorowego w źródło dynamiki kulturowej, społecznej i gospodarczej.”

Czyżby osoby odpowiedzialne za sztukę bały się właśnie demokracji, dynamiki kulturowej, a zwłaszcza niepoprawnej refleksji u publiczności?
Bitwa pod Grunwaldem celowo stworzona została w taki sposób, aby trafiała prosto w serca odbiorców, wywoływała rzeczywiste poruszenie, rzeczywiste pytania, a nie tylko takie które pozostają na papierze prac krytyków i naukowców. Celowo do przekazania tego komunikatu wykorzystaliśmy dzieło znane wszystkim Polakom. To zawirusowany mem, przechwycony znany obraz, który może stać się zaraźliwy jak melodia od której nie można się uwolnić. Celowo zostały użyte takie a nie inne środki symboliczne, stylistyczne czy techniczne podporządkowane psychofizjologii widzenia. Dzięki tym zabiegom oraz swemu nowemu znaczeniu, praca ma w sobie potencjał prowokujący do zmiany społecznej. Odwrotnie niż ogłupiająca i usypiająca czujność społeczną praca Piotra Uklańskiego prezentowana obecnie w Zachęcie, nawołująca do dyskoteki, według krytyków odnosząca się do „Bitwy pod Grunwaldem” Matejki.
Czym jest ten kultowy już obraz, którego przestraszyło się całe środowisko artystyczne? Jak czytamy w artykule „Apolitycznie polityczni” w Rzeczpospolitej z dnia 10.12.2012r.:
„Reinterpretacja Statku Głupców przez The Krasnals niesie mocny znaczeniowo wydźwięk. Obraz sytuuje się pomiędzy historyczną metaforą Skargi przyrównującej Rzeczpospolitą do okrętu, a filmem „Rejs" Marka Piwowskiego, uderzającego w groteskowy ton. Statek głupców jest próbą podsumowania ostatnich dziesięciu lat (dekalog) absurdu i zamieszania w państwie,
będącego niekończącą się walką. Fantasmagoryczny charakter postaci, wyłącznie na wpół ludzkich, poprzez spiętrzenie i połączenie, dalej splątanie wzajemnymi relacjami, buduje formalnie prześmiewczą konwencje satyry. Dzięki kompleksowemu
charakterowi dzieła, zapętlającego w jedno wygląd konsumenckiego społeczeństwa, z jego mediami, kulturą, polityką, historią, a przede wszystkim portretowo potraktowanymi kolejnymi uczestnikami „Bitwy" daje nam niesamowicie silny bodziec do refleksji i pytania: co dalej? Statek Boscha płynął w pustkę, a gdzie płyną Polacy?”

CENZURA I DEMOKRACJA
Izabela Kowalczyk dogłębnie analizuje problem cenzury i demokracji w obszarze sztuki. „Chodzi bardziej o brak poszanowania demokratycznych zasad, o niezrozumienie istoty demokracji, ale również o działania wymierzone w wolność tworzenia i wolność odbioru sztuki.”
Bo demokracja, jak pisał Pomian, wymaga różnic, sporów, w odniesieniu do sztuki należałoby powiedzieć, że wymaga współistnienia wielu różnych wizji sztuki. Ale dodać do tego należy, że wymaga też poszanowania wolności obywatelskich, w tym wolności twórczości artystycznej i wolności korzystania z dóbr kultury.

PRAWA I OBOWIĄZKI DYREKTORÓW
O jakim poziomie kultury, i odpowiedzialności rzekomych strażników demokracji sztuki świadczą odpowiedzi w stylu pani dyrektor BWA w Bielsko Białej „DZIĘKUJĘ, ALE NIE PODOBA MI SIĘ TEN OBRAZ”?
„Należy uświadomić sobie, że dyrektorzy instytucji publicznych są przede wszystkim urzędnikami, dla których powinien liczyć się interes publiczny, ich obowiązkiem jest wspieranie twórców, promowanie sztuki oraz zachęcanie publiczności do kontaktu z nią.” (Izabela Kowalczyk) Program wystawienniczy galerii publicznej nie powinien być uzależniony od tego co prywatnie podoba się lub nie podoba dyrektorowi, galeria publiczna jest z założenia instytucją służącą publiczności, a nie prywatnym interesem i gustom osób nią zarządzających. Jeśli artysta informuje, że ma coś ważnego do przekazania publiczności, społeczeństwu, jeśli jest to refleksja dotycząca naszych czasów, dyrektor powinien umożliwić mu publiczne wypowiedzenie się, mimo prywatnie odmiennego zdania. Obowiązkiem dyrektora jest również odpowiedzenie artyście w sposób merytoryczny!

LĘK PRZED WŁADZĄ, KORPORACYJNA SOLIDARNOŚĆ
Niepokojący jest rodzaj argumentów z jakimi spotkaliśmy się ze strony BWA w Kielcach: „Nie chcę obrażać ani niczyich uczuć religijnych, ani patriotycznych - ani - przede wszystkim - elementarnego poczucia estetyki”. Taka wypowiedź świadczy najprawdopodobniej o lęku przed naruszeniem poprawności politycznej, lub mówiąc inaczej, lęku przed władzą hegemonii tworzonego spektaklu sztuki, której to władzy dyrektor BWA jest podległy. Pewne przedstawienia w obrazie ‘źle, nieprawidłowo się kojarzą’, więc należy znaleźć argument dość mocny, aby odmówić zorganizowania niewygodnej wystawy, np.: „Elementy obrazu nie mieszczą się w kategorii jakiejś konstruktywnej krytyki, ale w kategorii inwektyw, dość niesmacznych. Ani artystycznie, ani plastycznie zresztą też się nie bronią.”
Tylko komu i czemu wystawa Bitwy pod Grunwaldem miałaby zagrażać? Jak pisze Izabela Kowalczyk „Czy nie korporacji, jak określić można sieć instytucji wystawienniczych? Dlaczego nie wypowiedział się nikt, biorąc artystę w obronę? Może również w tym przypadku zadziałała korporacyjna solidarność?” „To, co jest zbyt radykalne, zbyt krytyczne, jest od razu przez ten system usuwane na zasadzie reguł rynkowych (takiej sztuki nie można dobrze wypromować i sprzedać, niechętnie pokazuje się kontrowersyjne prace, pewnych artystów nie wpuszcza się do mainstreamowych galerii, nie zaprasza do udziału w prestiżowych wystawach)” Czy sytuacja ta nie kwalifikuje się do jednego z rodzajów cenzury opisywanych przez Izabelę Kowalczyk? „Cenzura prewencyjna polegająca na niedopuszczeniu do otwarcia wystawy czy pokazania danej pracy”.

WALKA PROWOKATORÓW KULTURY Z HEGEMONIĄ SPEKTAKLU SZTUKI
A może owo zagrożenie ma szersze podłoże niż nam się zdaje? The Krasnals - dziwny wytwór sztuki polskiej, określany przez niektórych jako bękart, doczekał się naukowego objaśnienia powodów dla których władza, establishment polskiego artworldu spogląda na niego z pogardą, próbując zamilczeć. The Krasnals, jak pisze Piotr Zańko w książce „Zabijemy was słowami. Prowokacja kulturowa w przestrzeni miejskiej i w internecie”, spełniają bowiem rolę prowokatorów kultury, a „prowokatorzy kultury tworzą sytuację, by walczyć z ponowoczesnym spektaklem sztuki – odrzucają spektakl, opowiadając się za autentycznością”. Obecny establishment sztuki, stworzony z rodzicielki Andy Rottenberg i precyzyjnie dobranego potomstwa, jest ucieleśnieniem korporacyjności w jej najgorszym wydaniu, tworzy konsekwentnie na zasadach hegemonii a nie demokracji spektakl sztuki kultury dominującej oraz władzy. W swojej antytetycznej postawie natomiast przedstawia się jako twór broniący demokracji i promujący autentyczność, co jest totalnym nieporozumieniem. Jednym z głównych celów prowokacji The Krasnals jest kompromitujące zdemaskowanie tego faktu!
Tłumaczy to również Izabela Kowalczyk: „Ci, którzy w obrębie tego pola zajmują dominujące pozycje, mogą manifestować swoją niezależność na zewnątrz, inni zaś muszą się liczyć z ich głosem, a jeśli tego nie robią – skazywani są na milczenie. Jest to więc skomplikowana siatka władzy, w której znaczące jest milczenie wykluczonych, ale również znaczące jest milczenie na temat władzy wykluczeń dokonujących (udając, że mówią z neutralnej, nieumocowanej pozycji).” Władze polskiego świata sztuki regularnie udowadniają, że nie są wcale zainteresowane demokracją, ale raczej utwierdzaniem własnej wizji sztuki. Deklarowanie demokracji zaś może być pożytecznym narzędziem w osiąganiu kluczowych pozycji. Można więc ze smutkiem stwierdzić, że inicjatywy te wpadają we własne sidła, zaś zamiast działań na rzecz demokratyzacji, podejmują działania mające na celu petryfikację zastanego układu. Sytuacja wydaje się o tyle niebezpieczna, że inicjatywy te kreują się jako obywatelskie, niezależne, oddolne. Tymczasem po prostu tak nie jest.

JAKIE MOGĄ BYĆ SKUTKI OPORU KULTURY, EDUKACYJNA ROLA PROWOKACJI KULTUROWEJ
Piotr Zańko uświadamia kolejną z istotnych ról prowokatorów kultury, działającą na niekorzyść korporacji i władzy. "To edukacyjny wymiar prowokacji kulturowej, skutecznie stosowanej za pomocą subwersywnych praktyk, zwłaszcza techniki detournament czyli „przechwytywania”, gdzie „osoba doświadczająca subwersji może na nowo rozważać swoje idee lub koncepcje tekstu, artefaktu lub sytuacji, co w rezultacie może przyczynić się do zmiany postawy.” „Bitwa pod Grunwaldem” jest typowym przykładem metody detournament, gdzie w duchu heglowskiej syntezy następuje „przeniesienie obrazu z oryginalnego kontekstu i wpasowanie go w inny, co tworzy syntezę zwracającą uwagę zarówno na kontekst oryginalny jak i nowy”. Strategia ta pozwala odzyskiwać obrazy, dzieła, przywracać im wywrotową i poetycką siłę, czyli uwalniać spod władzy spektaklu.
W ten sposób działa opór kulturowy tworzony przez prowokatorów kultury. I tu dochodzimy być może do głównego lęku rodzącego się w głowach polskiego artworldu. Jak wyjaśnia Stephen Duncombe „jeśli społeczeństwo angażuje się w opór kulturowy, może to oznaczać iż kultura dominująca oraz władza, którą ona wspiera, skazane są na rychły upadek”.

KONSTRUOWANIE HISTORII
Bitwę pod Grunwaldem można powiązać z szerszym nurtem w sztuce współczesnej dokonującym swoistych dehistoryzacji, pytającym o to, jak historia jest konstruowana, jak jest wykorzystywana ideologicznie, a także w jaki sposób w jej obszar wkrada się fikcja. W tym kontekście kluczowe wydaje się właśnie pojęcie archiwum historii, poddane wnikliwej krytyce między innymi przez Jacquesa Derridę. Archiwum bowiem nigdy nie jest neutralne, wiąże się z zakazem i represją, ustanawia władzę nad historią. Wiążą się z tym pytania o instytucjonalne kształtowanie historii, kto ma wpływ na kształt historii i kto ma do niej dostęp? W tym konkretnym przypadku – kto zadecyduje o pojawieniu się lub nie dzieła artysty w obszarze publicznym, o rozpropagowaniu lub nie jego przekazu, o wpłynięciu lub nie na odbiorców a co za tym idzie na zmiany kulturowe, jak również o tym czy artysta i jego dzieła zapiszą się na kartach historii sztuki? Jeśli odbiorcy uda się znaleźć poza spektaklem, poza jego władzą, nagle może wyjść na jaw to o czym pisze Piotr Zańko, iż to „obrazy prowokatorów kultury są świadectwem zjawisk kulturowych zachodzących w danym okresie historycznym”. Pytanie tylko na ile i dla kogo autentyczność ma znaczenie. Na pewno nie leży ona w interesie władzy polskiego art worldu.

Podsumowując, ubocznym, niezamierzonym efektem „Bitwy pod Grunwaldem / Statek Głupców” stała się prowokacja kulturowa, która zdemaskowała po raz kolejny polski spektakl sztuki, antydemokratyczne zasady jego funkcjonowania, jego uczestników, a zwłaszcza producentów. W tej sytuacji kontynuujemy myśl Foucault, oraz problem uwikłania w kontekst władzy. Niestety mimo deklarowanych demokracji, nadal kluczową rolę odgrywa wizja współczesnego państwa przenikniętego siecią stosunków władzy, gdzie sztuka odgrywa rolę jednego z głównych ogniw. Apelujemy jednocześnie o powrót do tez Josepha Beuysa postulującego demokratyzację sztuki, której wolność przy obecnych układach jest zagrożona.

Panie Premierze, Panie Ministrze, Szanowni Dyrektorzy,
Szanowni władcy, jak tu dalej w tym kraju tworzyć? Co z naszą-waszą Bitwą pod Grunwaldem?

Bibliografia:
- Piotr Zańko „Zabijemy was słowami. Prowokacja kulturowa w przestrzeni miejskiej i w internecie” Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2012, ISBN 978-83-235-0966-0
- Izabela Kowalczyk „Prawo artysty do jego skrzynki albo o potrzebie demokratyzacji pola
Sztuki” tekst publikowany w Zeszytach Artystycznych nr 21, Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu, wrzesień 2011.


Wysłane do:
Premier Polski Donald Tusk
Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdan Zdrojewski

Wojciech Makowiecki – Arsenał Poznań
Piotr Cypryański - Bunkier Sztuki Kraków
Agata Smalcerz – BWA Bielsko Biała
Wojciech Kozłowski – BWA Zielona Góra
Dyrektor Marek Puchała - BWA Wrocław
Jan Gryka – Galeria Biała Lublin
Małgorzata Jackiewicz-Garniec – BWA Olsztyn
Stanisława Zacharko – BWA Kielce
Janusz J. Cywicki – Galeria Sztuki Współczesnej Przemyśl
Małgorzata Szymlet Piotrowska – BWA Sieradz
Janina Hobgarska – BWA Jelenia Góra
Janusz Wójcik – BWA Sokół Nowy Sącz
Jarosław Denisiuk – Centrum Sztuki Galeria Sztuki El Elbląg
Wacław Kuczma – BWA Bydgoszcz
Marek Kuś – BWA Katowice
Danuta Błaszczak - Miejski Ośrodek Sztuki Gorzów Wielkopolski
Zbigniew Kraska – Galeria Sztuki w Legnicy
Dariusz Kaleta – Galeria Sztuki Współczesnej w Kołobrzegu
Czesław Tarczyński - Miejska Galeria Sztuki Częstochowa
Tadeusz Ogrodnik – BWA Piła
Alicja Młodecka, dyrektor WGS BWA Zamek Książ
Paweł Łubowski – CSW Znaki Czasu Toruń
Hanna Wróblewska – Zachęta Narodowa Galeria Sztuki
Aneta Szyłak - Instytut Sztuki Wyspa
Bożena Czubak – CSW Łaźnia Gdańsk
Dyrektor Fabio Cavallucci – CSW Zamek Warszawa
Izabela Kosowska - Górnośląskie Centrum Kultury Katowice
Mariusz Hermansdorfer – Muzeum Narodowe Wrocław
Wojciech Bonisławski - Muzeum Narodowe Gdańsk
Zofia Gołubiew - Muzeum Narodowe Kraków
Joanna Mytkowska – Muzeum Sztuki Nowoczesnej Warszawa
Agnieszka Morawińska – Muzeum Narodowe Warszawa
Jarosław Suchan - Muzeum Sztuki Łódź
Wojciech Suchocki - Muzeum Narodowe Poznań
Dorota Monkiewicz - Muzeum Współczesne Wrocław
Maria Anna Potocka - MOCAK Kraków


„Kopiuj - wklej” prosimy o rozpowszechnienie listu.

4 comments:

  1. „Nie chcę obrażać ani niczyich uczuć religijnych, ani patriotycznych - ani - przede wszystkim - elementarnego poczucia estetyki”

    „Elementy obrazu nie mieszczą się w kategorii jakiejś konstruktywnej krytyki, ale w kategorii inwektyw, dość niesmacznych. Ani artystycznie, ani plastycznie zresztą też się nie bronią.”

    Uśmiałam się, co prawda trochę, ale jednak przez łzy. Elementarne poczucie estetyki i konstruktywna krytyka jest przecież nieodłącznym elementem funkcjonowania całego mainstreamu sztuki polskiej współczesnej.

    ReplyDelete
  2. ojej, the krasnals poszli na skargę. jak w przedszkolu, jak się z Jasiem dzieci nie chcą bawić, to też idzie do pani i skarży.

    ReplyDelete
  3. no może jest to jakiś sposób aby Maryśka przestała się puszczać na lewo i prawo.

    ReplyDelete
  4. No wlasnie. Kto jest wewnetrznie KARLEM jak nasza wladza, wtedy nawet obraz jest zagrozeniem.Prawda w oczy kole.Im sie marza, poematy na ich temat,portrety w szkolach z przywodca narodu.Cenzura jak za dobrych CZERWONYCH czasow.Chca aby sztuka byla sprzedajna dziwka, a przeciez powinna byc dyskretna cichodajka, kroczaca dumnie po czerwonym dywanie?

    ReplyDelete