The Krasnals. Krasnal Przodek "TE KREMÓWKI PO MATURZE…/ Jan Paweł II". 1999. Olej na płótnie. 40 x 30 cm. |
Marcin Maciejowski "A TAM BYŁA CUKIERNIA". 2002. Olej na płótnie. 40 X 35 cm |
Być może zaskoczy co niektórych wiadomość, która zdekonstruuje obecną wersję historii sztuki, związaną z okresem końca zeszłego wieku, między innymi z okolicznościami powstania grupy Ładnie.
Oto teraz, uchylimy rąbka tajemnicy i nieoficjalnych początków grupy The Krasnals.
Otóż zanim wyłoniły się Krasnale na światło dzienne dokładnie 1 kwietnia 2008 roku, działały potajemnie, w ukryciu, bez większego rozgłosu, malując w podobnym duchu, obrazy będące komentarzem do aktualnej rzeczywistości. Nieoficjalny obieg funkcjonował na zasadzie szeptanej poczty pantoflowej. Szczególnie popularne w latach 90-tych były nasze wizerunki wśród krakowskich artystów, zwłaszcza dla nazwisk jak Sasnal, Bujnowski, Maciejowski.
Pewnego razu, jeden z pierwszych działaczy The Krasnals, spotkał się pamiętnej nocy w kultowej piwnicy na Floriańskiej na grze w pokera. Kultowe miejsce w kultowe czwartki. Jednym z partnerów do gry był siedzący naprzeciwko Marcin Maciejowski. Tony alkoholu, kłęby dymu i szatański nastrój. Nasz przodek, że tak nazwiemy sławetnego Krasnala, niesiony falą dekadenckiego nastroju, nie stronił od nonszalanckich gestów. Gesty… gest za gestem i pięknie, i przegrał. Oczywiście nie było mowy o możliwości gotówki. Omal się nie pobili, z Maciejowskim, który trzymał umysł trzeźwo na wodzy. To co wówczas zrobił, co zaproponował, było pomyślane po mistrzowsku, z maksymalną dozą bezwzględności w stosunku do drugiego artysty. Nagle rzucił się z impetem na Krasnala, szarpnął go za koszulę i gapiąc się prosto w oczy stojąc twarzą w twarz w odległości zaledwie 10cm, rzekł:
- nie masz pieniędzy??? Nie chcesz płacić??? Nie ze mną te numery!!! Ok, zapłacisz w inny sposób! Żaden dekadencki szmatławiec nie będzie mnie robić w konia! Skończysz w rynsztoku jak większość geniuszy, a świat pozna mnie, bo wiem jak się sprzedać w kulturalny sposób. Sztuka to biznes, a biznes robią osoby ogarnięte. A teraz, poświadczysz swoją krwią, na oficjalnie sporządzonym dla mnie dokumencie, że nigdy przenigdy nie ukażesz nikomu żadnego swojego obrazu, będą one do wglądu tylko i wyłącznie mojego, Marcina Maciejowskiego, i moich kumpli – Wilhelma Sasnala i Rafała Bujnowskiego. Jarzysz już jak to będzie wyglądało? Malujesz obrazy, mnożysz pomysły co wychodzi ci z tą parszywą bezczelną łatwością, a my to przejmujemy i robimy z tego pożytek. Chuj tam że nie będą wyglądać tak cudownie i pięknie jak twoje, ale przynajmniej ŁADNIE. I o to chodzi. I to, wystarczy, z naszymi odpowiednimi kontaktami! Zrobimy mega karierę na Ładności i nikt nas nie powstrzyma!
I tak oto w ten sposób narodziła się grupa Ładnie, wbrew wykreowanej później sztucznie historii na potrzeby marketingowe. I tak oto zaczęły powstawać pierwsze obrazy jej członków.
I powróćmy do tytułowego obrazu – portretu papieża. Właśnie teraz, pojawił się na jednej z aukcji internetowych, obraz – portret papież Jana Pawła II, namalowany przez Maciejowskiego w 2002, którego estymacja wynosi 20-30 tysięcy złotych. Bardzo ciekawe może być przyjrzenie się sposobowi namalowania – a dla niektórych, zwłaszcza mniej wrażliwych na gest malarski kolekcjonerów - stać się fundamentalnym powodem przerażenia i zagrażających życiu palpitacjom serca. Zwłaszcza gdy przed oczami pojawia się skrywany przez lata pierwowzór – obraz Krasnala gracza, z 1999 roku – portret Papież namalowany na gorąco, tuż po słynnej wypowiedzi o rodzimych kremówkach, podczas pobytu w Polsce. Jeden z ulubionych portretów naszego poprzednika, do którego miał ogromny sentyment. I kiedy w 2002 roku Przekrój zamawia u Maciejowskiego portret papieża, beznamiętnie, z zimną krwią sięga po gotowy wzorzec. Na nic zdały się prośby i błagania o oszczędzenie chociaż tego obrazu, nie deptania po tym, co wiązało się z takimi emocjami i poczuciem wartości. Nie profanowania, zwłaszcza tym przeklętym, amatorskim stylem malowania.
Członkowie grupy Ładnie pałali jednak niespotykaną awersją do Krasnala, nie mogąc pogodzić się z przepaścią zwłaszcza co do zręczności i błyskotliwości jego prac. Maciejowski odpowiedział jedynie szyderczym uśmiechem, i oświadczył, że ten oto obraz nie dość że zostanie namalowany w najohydniejszy jaki się da sposób, to stanie się znany w całej Polsce poprzez druk w tygodniku, a po latach sprzeda się za grube pieniądze, których Krasnal w życiu na oczy nie zobaczy.
Tak też się stało… Losy potoczyły się jak się potoczyły, i obecnie Krasnal któremu zawdzięczamy swe istnienie, rezyduje na stałę w psychiatryku. Obiecaliśmy mu milczeć i nie zdradzać sekretów, jednak coś w nas pękło w obliczu wystawionego na aukcję papieża Maciejowskiego. Aby złożyć hołd naszemu przodkowi – ukazujemy wam wszystkim jego ukochany obraz z 1999 roku – „Te kremówki po maturze…”.
No comments:
Post a Comment