A o tym nie wiedzieliśmy – że Pan malował, czy teraz maluje – czy to prawda? (info z komentarza na naszym blogu). Nie znaliśmy też sentencji Boya o eunuchu i krytyku, choć odwieczną prawdą jest, iż krytyką zajmują się często niespełnieni artyści (bez obrazy). Nasz dodatek do omawianego obelżywego rysunku to oczywiście może zbyt daleko idąca przenośnia, ale jednak tylko przenośnia, jak zresztą u Boya. W żadnym wypadku nasze rysunki nie są atakiem osobistym. Traktujemy Pana jako jeden z filarów obecnego establishmentu. Oficjalnie zatem, na publicznej witrynie Pana bloga, przepraszamy. Ale dla pewności, czy był to jedyny powód, dla którego usunął Pan nasz post, czy raczej bronił Pan istniejącą władzę? A może brzydzi się Pan naszych żygów (W. Kozłowski)? Niektórzy są bardziej odporni i dopatrują się w nich nawet treści. Czy nie uważa Pan, że nasze wizualne komentarze (no dobrze, bez rysunków) mają w sobie coś z merytoryki? Werbalnie nie jesteśmy tak dobrzy jak Pan, ale wizualnie jednak udaje się nam naświetlić pewne sprawy dość konkretnie. A czy istnieją inne równie kiepskie blogi jak nasz, o których Pan wspomina? Jakoś nie trafiliśmy, ale z chęcią byśmy zerknęli, gdzie wyżywają się np. frustraci.
A propos frustracji – jak ktoś komuś się nie podoba, to modne stało się spławianie go tym hasłem. My frustratów nawet lubimy, to często mądrzy ludzie, nierzadko o niebo ciekawsi np. od nadufanych balonów i nie rozumiemy tej powszechnej do nich odrazy. Ci, co przeprowadzali rewolucje, np. obalili komunę, chyba też byli sfrustrowani. Czy należy ich potępiać? Czy raczej podziwiać? We frustracji tkwi niezwykła energia. A Powstanie Warszawskie, Poznań 56? To wszystko sprawka frustratów. A w ogóle oficjalny spisek otacza jeszcze większy spisek frustratów. Co tam jeszcze: Solidarność – typowi frustraci! Fuj! Hipisi? To wszystko banda frustratów! O Boże jak my ich kochamy? A Żydzi? Myśleliśmy, że wszyscy ich lubimy, ile razy oni byli sfrustrowani? Frustracja to po prostu objaw niezadowolenia i chęci zmiany. A do tego potrzeba czasem agresji. Z drugiej strony skoro naród jest sfrustrowany, to oznacza że coś jest nie tak z władzą. Jeśli nie dopuszczacie do głosu frustratów, znaczy że dusicie podziemie, rewolucję, czy inne takie w zarodku. Cóż – to zrozumiała obrona Establishmentu.
A propos naszej anonimowości – przecież w obecnej sytuacji jesteśmy już zupełnie odkryci. Czy będziemy nazywać się wg dowodu Piotr Kowalski, czy Grzegorz Sobczak, jakie to ma znaczenie? Nasza twórczość (wesoła) jest całkowicie odsłonięta, po co komu zaglądać w nasze oczy? Każdy w końcu coś ukrywa, jedni swoją twarz, inni np. że malują itd.
Pozdrawiamy serdecznie,
The Krasnals
A propos frustracji – jak ktoś komuś się nie podoba, to modne stało się spławianie go tym hasłem. My frustratów nawet lubimy, to często mądrzy ludzie, nierzadko o niebo ciekawsi np. od nadufanych balonów i nie rozumiemy tej powszechnej do nich odrazy. Ci, co przeprowadzali rewolucje, np. obalili komunę, chyba też byli sfrustrowani. Czy należy ich potępiać? Czy raczej podziwiać? We frustracji tkwi niezwykła energia. A Powstanie Warszawskie, Poznań 56? To wszystko sprawka frustratów. A w ogóle oficjalny spisek otacza jeszcze większy spisek frustratów. Co tam jeszcze: Solidarność – typowi frustraci! Fuj! Hipisi? To wszystko banda frustratów! O Boże jak my ich kochamy? A Żydzi? Myśleliśmy, że wszyscy ich lubimy, ile razy oni byli sfrustrowani? Frustracja to po prostu objaw niezadowolenia i chęci zmiany. A do tego potrzeba czasem agresji. Z drugiej strony skoro naród jest sfrustrowany, to oznacza że coś jest nie tak z władzą. Jeśli nie dopuszczacie do głosu frustratów, znaczy że dusicie podziemie, rewolucję, czy inne takie w zarodku. Cóż – to zrozumiała obrona Establishmentu.
A propos naszej anonimowości – przecież w obecnej sytuacji jesteśmy już zupełnie odkryci. Czy będziemy nazywać się wg dowodu Piotr Kowalski, czy Grzegorz Sobczak, jakie to ma znaczenie? Nasza twórczość (wesoła) jest całkowicie odsłonięta, po co komu zaglądać w nasze oczy? Każdy w końcu coś ukrywa, jedni swoją twarz, inni np. że malują itd.
Pozdrawiamy serdecznie,
The Krasnals
No comments:
Post a Comment