February 15, 2010

Adam Małysz Vancouver 2010


The Krasnals. Whielki Krasnal "Po prostu Adam... / Adam Małysz Vancouver 2010 / z cyklu Whielcy Polacy". 2010. Olej na płycie. 50 x 50 cm
.

http://igrzyska.wp.pl/vancouver/title,Malysz-lzy-polecialy-mi-z-oczu,wid,11971251,wiadomosc.html

Małyszomania w Vancouver:
http://www.sport.pl/celebrities/1,83529,7558623,Vancouver_2010__Budzi_sie__Malyszomania_.html
.
blog Vancouver 2010
http://vancouver.blox.pl/html
.

Małyszomania

Małyszomania jest oczywiście wyjątkowym zjawiskiem socjologicznym, ogarniającym swym zasięgiem miliony – nie tylko Polaków. Zjawisko niesamowite, ale czy rzeczywiście tak niezwykłe? Wszak podparte konkretnymi osiągnięciami polskiego skoczka, który rozczula serca kibiców nie tylko zdobywaniem kolejnych medali i rekordów, ale i skromnością, wrażliwością oraz szczerym poczuciem polskości.

Do niedawna środowisko artystyczne głosiło istnienie pewnej manii na polu sztuki –Sasnalomanii. Jednak czy Sasnalomania choć w minimalnym stopniu zbliża się do Małyszomanii? Jaki procent Polaków jest fanami Sasnala? Niewielki, nawet osób ściśle związanych ze sztuką. I nie chodzi tylko o to, że sztuka jest dziedziną mniej popularną niż sport. Sztuka, która ostatnimi laty zadbała o to, aby pozbyć się wszelkich kryteriów określających jej jakość, skreśliła tym samym możliwość zaistnienia bohaterów narodowych uwielbianych przez ogół obywateli w jej obszarze. Bohaterowie w dziedzinie sztuki ostatnich kilkudziesięciu lat bywają uważani za wielkich artystów wśród społeczeństwa, jednak ewentualny szacunek i docenienie nie mają nic wspólnego z prawdziwym podziwem i zachwytem wypływającym z głębi serca.

A powód jest banalnie prosty do zrozumienia. W sztuce Małysz nie może się pojawić, bo nie ma jak udowodnić, że skoczy najdalej. W sztuce nie widzi się konkretów, są jedynie opinie grona specjalistów usiłujących przekonać widzów, że ten czy tamten artysta ‘skacze’ najlepiej. Ale kto z ludu da się nabrać na takie bajki? Dlatego też nie bezpodstawnie środowisko sztuki traktowane jest jako wielki biznes z ogromnym polem możliwości spekulacji. Do tego – co najważniejsze – tylko w sztuce bezkarnie z powodzeniem wciska i sprzedaje się kit że dany artysta jest świetnym skoczkiem, którego naród powinien pokochać, podczas gdy ten nigdy w życiu nie miał nart na nogach. W ten sposób krytycy masowo starają się obrobić umysły ‘ciemnogrodu’, w skład którego wchodzi klasa średnia w formie ewentualnej klienteli, a w tym samym czasie ubolewają nad faktem, że artysta w dzisiejszych czasach jest ogólnie niedoceniany.


W sztuce przyjęło się, że trzeba docenić artystów, bo dostali taką czy siaką nagrodę, a nie za to że stworzyli wspaniałe dzieło. Nagrody są niezbędne bo to jedyne, choć jak się okazuje bezpodstawne dowody wielkości współczesnego artysty. Oto np. Artur Żmijewski - za co? Nagle wielka nagroda (zorganizowana przez grono znajomych) żeby inni mieli pewność że można go podziwiać i dalej spokojnie inwestować.

No comments:

Post a Comment