October 25, 2011

The Krasnals na wystawie THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 – 2011


CSW Toruń

http://csw.torun.pl/wystawy/baza-wystaw/thymos-sztuka-gniewu-1900-2011


otwarcie:
28 października 2011, godz. 19.00
panel dyskusyjny: godz. 20.00

artyści: Jacek Adamas, Krzysztof M. Bednarski, Behemoth, Marcin Berdyszak, Jerzy Bereś, Mieczysław Berman, Stefan Bernaciński, Aleksander Blonder, Edmund Burke, Józef Charyton, Roman Cieślewicz, Hubert Czerepok, Piotr Danya, Andrzej Dłużniewski, Maciej J. Drygas, Ksawery Dunikowski, Edward Dwurnik, Wojciech Fangor, Karol Ferster, Witold Gordon, Katarzyna Górna, Stanisław Gratkowski, Ryszard Grzyb, Gustaw Gwozdecki, Jerzy Hulewicz, Lucjan Jagodziński, Jerzy Jankowski, Jerzy Januszkiewicz, Mieczysław Jurgielewicz, Grzegorz Klaman, Leszek Knaflewski, Jerzy Kosałka, Paweł Kowalewski, Juliusz Krajewski, Tomasz Kulka, Henryk Kuna, Przemysław Kwiek, Wojciech Leder, Zbigniew Libera, Stanisław Ligoń, Bronisław Wojciech Linke, Stanisław Lipiński, Kamil Mackiewicz, Wodek Majewski, Wojciech Meyer, Jarosław Modzelewski, Tomasz Musiał, Dorota Nieznalska, Bogdan Nowakowski, Roman Opałka, Ryszard Ordyński, Stanisław Osostowicz, Andrzej Partum, Ewa Partum, Włodzimierz Pawlak, Jan Piekarczyk, Kazimierz Podsadecki, Roman Polański, Jan Pospieszalski, Marta Pszonak, Karol Radziszewski, Józef Robakowski, Antoni Romanowicz, Antoni Rozwadowski, Andrzej Różycki, Adam Rzepecki, Jan Rylke, Zygmunt Rytka, Tomasz Sarnecki, Wawrzek Sawicki, Tomasz Sikorski, Jonasz Stern, Stanisław Szukalski, Aleksandra Ska, Marek Sobczyk, Ewa Stankiewicz, Tomasz Stańko, The Krasnals, Jerzy Treliński, Marek Wagner, Henryk Waniek, Zbigniew Warpechowski, Marek Wasilewski, Stanisław Westwalewicz, Ryszard Woźniak, Krzysztof Zarębski, Wojciech Zasadni,Zbigniew Ziomecki, Marek Zygmunt, Teresa Żarnowerówna, Alicja Żebrowska

kurator: Kazimierz Piotrowski


Gniew to „pierwsze słowo Europy”, wedle Petera Sloterdijka, śledzącego jego dzieje w naszym świecie, ukształtowanym przez archaiczną arête Iliady Homera, Boży gniew żydowskiej i chrześcijańskiej apokaliptyki, tumulty zawistnych i przemyślnie zrewoltowanych mas epoki nowożytnej i nowoczesnej. Wtedy to rozkwitły partyjne biznesy kumulowania złości, eksplodującej w krwawych rewolucjach, wraz ze wspierającą je awangardową sztuką, której bez gniewu nie sposób pomyśleć. Wreszcie w wojnach światowych, w ludobójstwie, aż po epokę postkomunistyczną, gdy umęczona Europa zaczęła inaczej socjalizować się, pacyfikując przerośnięty w totalitaryzmie gniew. Dzieło Sloterdijka Zorn und Zeit (2008) jest studium nie tylko o gniewie (grec. menis) i manii gniewu, lecz o dziejach jego uprawomocnienia jako gniewu słusznego (jakby cnoty), znanego w tradycji klasycznej jako thymós, jak też o sprytnym przechwyceniu tej zracjonalizowanej namiętności przez chytrość (grec. metis).
Otwierając 28 października 2011 roku wystawę THYMÓS. Sztuka gniewu 1900-2011 w CSW „Znaki Czasu” w Toruniu, dekadę po zamachu na WTC w Nowym Jorku, spróbujemy prześledzić ten irytujący problem w sztuce polskiej na przestrzeni minionego wieku. Zastanowimy się też, kto dziś zdolny jest generować i kumulować energię gniewu?

Zaczniemy od prezentacji moralnego dylematu ruchu niepodległościowego: czy konieczne jest odrzucenie chrześcijańskich skrupułów, ponieważ stworzenie silnej państwowości wymaga bezwzględności w działaniu? Wątek ten możemy zauważyć już w obrazie Antoniego Brodowskiego Gniew Saula na Dawida (1812-1819), zapowiadającym problematykę, którą – pamiętając o tragicznej rywalizacji króla Bolesława Śmiałego i biskupa Stanisława ze Szczepanowa – będziemy obserwować w nowoczesnym, modernistycznym sztafażu. Śledząc od czasów Wyspiańskiego rodzenie się thymotyki niepodległej Polski, skupimy się na sanacyjnym, niekiedy neopogańskim, antykatolickim kulcie Józefa Piłsudskiego jako emanacji narodowej dumy Polaków, którą ukażemy na tle rozmaitych – partyjnych, klasowych lub narodowościowych, w tym „pokrzywdzonych mniejszości” – resentymentów Dwudziestolecia Międzywojennego. Niewypowiedziane ludobójstwo II wojny światowej będzie tu jakby prowizją tej transakcji gniewu, zainicjowaną na naszej wystawie przez apokaliptyczną wizję Gustawa Gwozdeckiego z 1900 roku. Po upadku „pańskiej, mocarstwowej Polski”, wyśmiewanej przez komunistyczną propagandę jako „domek z kart”, i wraz z budowaniem nowego, „sowieckiego” człowieka, te partykularne gniewy i ambicje zwyciężyły w czasach stalinowskich, stając się podstawą nowej legitymizacji władzy w Polsce Ludowej. Prezentując kolejne narodowo-ludowe „korekty” i postępującą erozję komunistycznej czujności i pychy w czasach „zimnej wojny”, aż do przełomowej „rewolucji bez rewolucji” Solidarności i totalnej mobilizacji „państwa wojny” pod rządami gen. Jaruzelskiego, przejdziemy – doświadczając po drodze intoksykacji postmodernistycznym nihilizmem – do spokojniejszych czasów postkomunistycznych. Wówczas to – nie rozliczywszy się dogłębnie z totalitarną przeszłością – jakoby zaczęliśmy się pierwszy raz w dziejach wyzwalać z tej strasznej, grzesznej i niepraktycznej namiętności, jaką jest naturalna potrzeba zemsty. Zarówno religijne, jak i polityczne – lewicowe czy prawicowe – wybuchy gniewu miały jawić się nam jako „widmowe”. I w końcu, jako młodzi lokatorzy w europejskim, zjednoczonym, bezpiecznym „domu starców”, staliśmy się widzami estetycznego pośmiewiska z naszej religii i narodowej megalomanii jako ostoi państwowości, co obudziło nową falę gniewliwości i nadzieję na odwet. Ta wiara w sprawiedliwość jednak straciła swoją demokratyczną legitymizację po krótkim eksperymencie tzw. IV RP. Ale po szokującej tragedii w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku i w przeddzień obecnych wyborów parlamentarnych, hipertrofia dowcipu w sztuce minionej dekady i banalizacja skarlałego gniewu w pop-kulturze i post-polityce w wielu „przebudzonych” obudziły wstręt i oburzenie, co jest ciekawym znakiem czasu jako przełomowa data nawrotu cholery, pilnie domagającej się legitymizacji. W tej perspektywie „drugiego Katynia” dawne thymotejskie dzieła i banki gniewu nabierają nowych znaczeń, zyskując na aktualności. Stąd pokusa czy raczej przymus, by wykorzystać te aktywa.

Czy ambitna, żądająca dla siebie szacunku Polska i jej sztuka gniewu, kontynuując przerwane tragicznie sny o przewodzeniu krajom tej części Europy, zdolna jest uchronić polski thymós przed postępującym zaflegmieniem (by przywołać tylko ostatni dopust Pawilonu Polskiego w Wenecji)? Czy zdoła zakonserwować dawne i stworzyć nowe modele narodowej dumy, powołując za obcym przykładem „Ruch Odrodzenia Polskiego w Polsce”, skoro obecny rząd – przynajmniej na czas imprezy weneckiej – popiera takie egzotyczne inicjatywy? A może – sparaliżowana skrupułami lub krótkowzrocznym pragmatyzmem – odda pole bez walki? Czy wreszcie – jak Dante – i my ujrzymy „chorągiew, która, wirując, leciała tak chyżo, że zda się wszelki spoczynek ją gniewał”?


Kazimierz Piotrowski

The Krasnals. Whielki Krasnal „Jews! / Sławomir Sierakowski w kadrze filmu Yael Bertany „Mary Koszmary” podczas Biennale w Wenecji 2011/ z cyklu Whielcy Polacy”. 2011. Olej na płótnie. 60 x 90cm // Jews! / Sławomir Sierakowski in the action shot of Yael Bertana video „Nightmare” at Venice Biennale 2011

http://www.emetro.pl/emetro/1,88815,10536426,Gniew_w_galerii.html
Klipy Behemoth, prace The Krasnals, ale też film "Krzyż" - ponad 120 zbuntowanych prac można zobaczyć na wystawie "Sztuka gniewu" w Toruniu

Już w piątek w Centrum Sztuki Współczesnej "Znaki Czasu" będzie można oddać się refleksji nad Oburzonymi, podziałem Polski i zrywami narodowymi. Prace zebrane na wystawie "Thymos. Sztuka gniewu 1900-2011" łączy wątek buntu, niezgody i antagonizmów. A thymos to - jak tłumaczy kurator wystawy, Kazimierz Piotrowski - rodzaj porywu ducha, który budzi inspirację.
Wystawa została przygotowana z myślą o rocznicy zamachu na World Trade Center. Ma jednak skłonić do spojrzenia na polską sztukę i zastanowienia się, kto dziś zdolny jest generować i kumulować energię gniewu. Kurator nie unika wątków politycznych, a jego wystawa jeszcze przed otwarciem wywołuje dyskusje.

Obok prac Doroty Nieznalskiej, znienawidzonej przez Jana Pospieszalskiego, będzie tu można w całości obejrzeć współtworzony przez niego z Ewą Stankiewicz film "Krzyż". Oboje dziennikarze wezmą też udział w panelu dyskusyjnym w sobotę wieczorem w CSW.
Podobnego poruszenia jak "Krzyż" nie wzbudziłby dziś już pewnie film Romana Polańskiego "Rozbijmy zabawę", ale w 1957 roku słynny reżyser za etiudę omal nie wyleciał ze szkoły filmowej. Artysta zorganizował potańcówkę, na którą wpuścił chuliganów. Zabawa został przerwana, młodzież pobita, a filmowiec wszystko nakręcił, wyprzedzając eksperymenty z kamerą o kilka lat.
Podważanie utartych schematów to także specjalność artystycznej anonimowej formacji The Krasnals, która błyskawicznie reaguje na rzeczywistość - tworząc obrazy, graffiti, zdjęcia video i obrażając wszelkie świętości. W Toruniu zostanie zaprezentowanych ich kilka prac z serii Wielki Krasnal - m.in. portret Adolfa Hitlera nawiązującego do filmu Quentina Tarantino "Bękarty wojny", ale też odważne prace z serii "Polka podnosząca meteoryt z papieża. 21:37" przygotowane na Biennale w Wenecji.

Przy takim zagęszczeniu artystycznego gniewu prawdopodobne jest, że samemu otwarciu wystawy może towarzyszyć manifestacja. Ma się na nim pojawić Adam Darski, lider Behemotha, którego koncert w Toruniu próbowała ostatnio zablokować prawicowa młodzież. Pokazanie nieocenzurowanych video deathmetalowego zespołu w murach galerii może spowodować kolejne fale gniewu. Ale może właśnie po to jest ta wystawa?

October 21, 2011

Muammar Kadafi nie żyje

Przerażające zdjęcia!
Kadafi dead pictures!
Obalony dyktator Libii Muammar Kadafi


The Krasnals. Whielki Krasnal "Brothers in Arm - Rewolucjoniści /Muammar Kadafi nie żyje / Aleksander Lukaszenka / Hosini Mubarak". 2011. Olej na płótnie. Fragment dużego obrazu.

October 17, 2011

"Z daleka widok jest piękny"

Furorę w kinie światowym robią filmy ukazujące Polskę w negatywnym świetle.
Sasnala film o beznadziei i brudzie polskiej wsi, The Krasnal brutalnie realistyczny film o polskim światku sztuki.
Przygnębienie, brud, beznadzieja. The Krasnals wygrywają "polską kategorię" Nowych Horyzontów


Wilhelm Sasnal. Anka w Tokio. 2006
Sasnal jest ciekawym i wnikliwym obserwatorem życia codziennego. Przedmiotem zainteresowania Sasnala może stać się każdy temat, począwszy od trywialnych codziennych scen rodzajowych, po problematykę Holokaustu, czy zagadnienia energii nuklearnej.

The Krasnals. Whielki Krasnal "Życie codzienne w Tokio / Anka: Good by Wilhelm". 2011. Olej na płótnie. 70 x 110 cm

To jeden z najbardziej kontrowersyjnych filmów we wzbudzającym największe emocje konkursie Nowych Horyzontów. W kategorii Nowe Filmy Polskie na zakończonym wczoraj wrocławskim festiwalu zwyciężył brutalnie realistyczny film The Krasnals o kulisach polskiego światka sztuki "Z daleka widok jest piękny".


Werdykt wzbudził ogromne emocje. To reżyserski debiut scenarzystów oraz jednych z najmniej rozpoznawalnych na świecie i dość tanich polskich malarzy. Trudny, realistyczny film, który już po pierwszym pokazie wzbudzał skrajne emocje.

Film opowiada historię kuratora galerii, który pracuje z chorą psychicznie ekipą w jednej z najbardziej prestiżowych galerii w stolicy. Pewnego dnia jednak mężczyzna znika, a współpracownicy zaczynają interesować się jego dobytkiem... Okazuje się że ślady prowadzą do publicznych źródeł i Ministerstwa Kultury.

"The Krasnals przyglądają się brudom polskiego świata sztuki"

- Na brzydkich twarzach (mordach?) bohaterów odbijają się lata braku fizycznej pracy i nadużywania alkoholu. Kiedy się do siebie odzywają, to raczej warczą, nie mówią. W pamiętnej scenie kurator wynosi z galerii instalację artystyczną >>śmierdzące sikami<< łóżko, z którego zaczynają wypełzać dziesiątki tłustych białych larw. Jeszcze dzisiaj zbiera mi się na wymioty - opisywał swoje wrażenia recenzent Łukasz Komarski. Wśród publiczności dało się słyszeć zarzuty dłużyzn, nudy i nieudanych dialogów. W tym szaleństwie jest metoda - Zarzucano The Krasnals we Wrocławiu, że operują wyłącznie czernią i bielą, upajają się tępą chciwością i agresją, prymitywizują bohaterów. Ale w tym szaleństwie jest metoda - to rodzaj odartej z wszelkich ozdobników przypowieści, która bezpardonowo łamie jeden z największych polskich mitów o autorytetach świata kultury, zwłaszcza w kontekście roku polskiej prezydencji w Europie pod hasłem „Art for Social Change”. To rzeczywiście film wstrząsający. Zrywa z pokazywaniem polskiej sztuki jako miejsca kulturalnych elit, owianego wysokim poziomem i aurą magiczności. Wszystko jest tu bolesne, nie ma uczuć, życzliwości, porozumienia z innym człowiekiem, w szczególności z widzem i potencjalnym odbiorcą sztuki. Populistyczne hasła promujące wystawy służą wyciąganiu publicznej kasy, a nie rzeczywistym chęciom zmian społecznych. Zamiast tego w rzeczywistości jest zawiść, chciwość, agresja, milczenie przy stole i między kochankami, prawo siły. - To pierwszy polski film, który nawiązuje pozbawiony kompleksów, estetyczny dialog z kinem światowym. Zwycięstwo filmu Krasnalsów pozostaje jednak sporym zaskoczeniem.

"Z daleka widok jest piękny"
Trylogia The Krasnals o sztuce współczesnej.

"La Dolce Vita"


"Ściana śmiechu / płaczu"

"Wielkie Żarcie / La Grande Bouffe / Great Depression"




Autor nieznany

Słowa kluczowe: Wilhelm Sasnal, najgorętsze nazwisko polskiej sztuki, Whitechapel Gallery London, Polska Prezydencja 2011 (http://the-krasnals.blogspot.com/2011/08/polska-prezydencja-w-unii-europejskiej.html), Phaidon

October 15, 2011

Świeckie Państwo Nowoczesne

Modern secular state


The Krasnals "Jesus Christ / Tribute to Janusz Palikot / z cyklu Whielcy Polacy". 2011. Szablon, sprej, marker na papierze. 29 x 21 cm

"- Oh... shit! New Messiah! So I better go away."

October 11, 2011

Rzeczywistość po wyborach...


The Krasnals "Jest dobrze / Rzeczywistość po wyborach 2011". 2011. Projekt muralu.

Słowa kluczowe: wybory 2011, powrót do komuny - EU, House of Change, Art for Social Change; PO, PIS, Ruch Palikota, SLD, PSL, Korwin Mikke, Angel Merkel, Tusk, Kaczyński, Zdrojewski, Mur Berliński.

T.Love "Jest Super"
http://www.youtube.com/watch?v=zqXj3oiOXwg
Popatrz na wspaniałe autostrady
Na drogi, na ktorych nie znajdziesz wybojów
Rosną nowe bloki i nie ma wypadków
W czystych szpitalach ludzie umieraja rzadko

Mamy ekstra rząd u superprezydenta
Ci wszyscy ludzie to wspaniali fachowcy
Ufam im i wiem, że wybrałem swoja przyszłość
Za ręke poprowadza mnie do Europy

Refren:
Jest super
Jest super
Więc o co ci chodzi

Mamy tolerancję wobec innych upodobań
Kościół zaciekle broni najbiedniejszych
Bogaci są fajni i w miarę uczciwi
Policja surowo karze złych przestępców

Refren:
Jest super
Jest super
Więc o co ci chodzi

October 4, 2011

COMMON TUSK

COMMON TASK IV - czwarta odsłona projektu "WSPÓLNA SPRAWA / Idźmy wszyscy na wybory"


The Krasnal. Krasnal Bansky "COMMON TUSK / Tribute to Banksy". 2011. Akryl, sprej, szablon na płótnie. 39 x 46 cm

WYBORY 2011

Czy chcecie aby kultura była nadal na smyczy Tuska i Zdrojewskiego?
"Idźmy na wybory!"

October 2, 2011

Krytyka Polityczna OBOK propagandy III Rzeszy

Udział The Krasnals w wystawie"OBOK. Polska - Niemcy. 1000 lat sąsiedztwa w Europie"

Używając powracającego na salony języka nowomowy można by zawołać z trybuny: "koleżanki i koledzy, projekt „Polska-Niemcy” to ARCYDZIEŁO będące nowym modelem działalności organizacyjnej wymagającym sprecyzowania i określenia postaw uczestników wobec zadań stawianych przez organizacje!” Słowem, godny następca wytworów hipokryzji romantycznego realizmu III Rzeszy. A jego twórca – spadkobierca idei niegdysiejszego ministra propagandy - Anda Rottenberg, sumiennie kontynuuje dzieło poprzedników. Zaopatrzona w ordery wszelkiej maści, bez skrupułów dowodzi armią swoich podopiecznych, wyrzucając z szeregów i surowo karząc zdrajców jedynie słusznych idei.
Wydarzenie historyczne staje się częściowo traumatyczne wtedy, kiedy dziedziczy wirtualny charakter traumy strukturalnej (zapieczętowanej przez pierwotne wyparcie) w ramach kształtowania się podmiotowości, która nie może wiedzieć nic o tym, co zawsze czekało na to spóźnione uaktywnienie. Ta podwójna struktura wydaje się absolutnie kluczowa.

- The Krasnals / painter from Krupówki “General Anda Rottenberg” / from “The Great Poles”. 2011. Oil on board. 70 x 60 cm
- The Krasnals / malarz nieznany "12 Schwadron". 1939-1942 Tempera, ołówek na papierze

W żadnym wypadku nie poniża się do splamienia swej czystości kontaktem z Entartete Kunst, z obrzydzeniem wołając „Spadajcie!”.

The Krasnals "Entartete Kunst - S(zt)UKA Polska na łańcuchu aksamitnej represji"

I właśnie – mając na uwadze powyższy kontekst - jest na tej wystawie jeden element który nas zaskoczył… Jednak być może Anda Rottenberg nie jest tak do bólu przewidywalna. Bo nie posądzamy posiadaczki Orła Białego o takie niedopatrzenie i zwykły przypadek. Słynna już flaga Yael Bartany Ruchu Odrodzenia Żydowskiego w Polsce – zestawiona z propagandowym obrazem z czasów III Rzeszy z 1939 roku namalowanym w celach propagandy nazistowskiej! Być może tropem tego zestawienia jest modne ostatnio usadzanie prac współczesnych OBOK dzieł historycznych, aby podkreślić kontynuację i uzasadnione miejsce w najnowszej historii sztuki. Wszak między innymi o to toczy się walka. Z tymże czy takie zestawienie jest rzeczywiście korzystne dla artystki reprezentującej środowisko Krytyki Politycznej? Być może przez przypadek mamy tu do czynienia z niedźwiedzią przysługą która jak na dłoni pokazuje zapędy obecnych środowisk trzymających władzę w kulturze.

- Yael Bartana "Jewish Renaissance Movement in Poland / KunstWerke w Berlinie" 2010
- Nazi propaganda art "Es Lebe das Heilige Deutschland!" 1939. Tempera na papierze

Jedynym plusem tej wystawy, odczytanym między wierszami, jest fakt uświadomienia sobie, że narzędzia walki się nie zmieniły. Widzimy już wyraźnie, że propaganda obecnego establishmentu sztuki nie tylko trwa, ale narasta z zawrotną siłą. Narzędzia represji wcale nie słabną, wręcz przeciwnie. Aparat władzy czuje się na tyle stabilnie, że nie kryje się już ze swymi intencjami, mówi jasno i wyraźnie:
Artur Żmijewski: "W demokracji represje są niewidzialne, aksamitne – są nimi milczenie i brak reakcji. Ale są o wiele bardziej skuteczne, bo nie przenoszą krytycznego przesłania artysty.” Zachodnia demokracja jest o wiele bardziej inteligentna, ona zaprasza krytyczne głosy i rozpuszcza je w braku reakcji, w milczeniu, w skrajnej pasywności.
Środowiska uwikłane w politykę często ze względów na większe korzyści finansowe i nieograniczone wpływy z funduszy publicznych, zdecydowanie i bez skrupułów odrzucają tzw. sztukę zdegenerowaną - Entartete Kunst – na rzecz jedynie słusznej sztuki służącej politycznym celom (marketing polityczny) a tym samym budowaniu własnej stabilnej pozycji na rynkach światowych. Celem wystawy Polska-Niemcy było ukazanie
znakomitych stosunków między tymi oboma krajami i przypodobanie się Unii Europejskiej w tym ważnym roku prezydencji Polski.
The Krasnals. Whielki Krasnal „Polska Prezydencja w Unii Europejskiej / Nie mogę ci wiele dać. ” 2011. Olej na płótnie. 70 x 100 cm
"Polish Presidency in EU / I can't give you too much." 2011. Oil on canvas.


The Krasnals "Tools of Social Change". 2011. Akryl na płótnie

Jako artyści jesteśmy przeciw wszelkim represjom, również tym aksamitnym!


The Krasnals "Jednoręki bandyta". 2011. Olej na płótnie

Żmijewski – szef zbliżającego się Biennale w Berlinie – już zapowiada zdominowanie kolejnej imprezy artystycznej o znaczeniu międzynarodowym przez Krytykę Polityczną. Bez ogródek ogłasza też propagandowe cele sztuki współczesnej, operując językiem nowomowy, znanym dobrze z przeszłości:
Chodzi jednak o to, żeby artyści umieli użyć sztuki w bardziej substancjalny sposób. Żeby starali się przy jej pomocy ugrać konkretnie sformułowane stawki. To jest z mojej strony chęć wzięcia udziału w upolitycznieniu kultury, poprzez wprowadzanie do niej politycznych zadań. Co się oczywiście rozpada się na szereg jednostkowych projektów. W Biennale wezmą udział artyści-dziennikarze, którzy będą informować o rozmaitych wydarzeniach, mówiąc z dobrze zdefiniowanego ideowo stanowiska. Takie działanie formatuje rzeczywistość.
Dobre układy Krytyki Politycznej z obecnym rządem stwarzają jej doskonałe warunki do szerzenia bez ograniczeń własnej propagandy z wykorzystaniem wszelkich narzędzi. Podczas gdy pisma innych opcji politycznych nie otrzymują dofinansowań, Krytyka Polityczna może liczyć na wierne poparcie w tej kwestii. Żmijewski z dumą ogłasza nabycie kolejnego wspaniałego narzędzia: Jednym z projektów Biennale będzie inicjacja działania Klubu KP w Berlinie, wydamy
też pierwszy niemiecki numer pisma Krytyki Politycznej. Będzie to dowód na możliwość użycia artystycznej maszynerii dla promowania politycznego środowiska.


Stan odpowiedniej współpracy politycznej potwierdza sama Anda Rottenberg:
cytat z interview, jaki niedawno udzieliła Rottenberg zitty.de:

Zitty: „Teraz pracuje pani (po osunięciu Rottenberg z projektu wystawy w 2006 roku) z powrotem dla Ministerstwa Kultury. Czy polityka się zmieniła, czy pani się zmieniła?”
Rottenberg: „Układ zależy od odpowiedniego ministra. Od 1989 roku, miałam do czynienia z 17 ministrami kultury. Większość z nich nie było szczególnie zadowolonych z mojej działalności i jeden, ultrakonserwatywny, próbowali swoich najlepszych sił, aby się mnie pozbyć. Obecny premier poprosił mnie, żebym powróciła (do projektu Niemcy-Polska). Spojrzalam na niego i muszę powiedzieć: nie mam z nim problemów” i w innym miejscu interview; „On nigdy nie cenzuruje, nie nęka nikogo w celu dostosowania do jego idei. On nawet broni artystów i
dyrektorów muzeów przed prasą i innymi krytykami. Tak długo, jak piastuje urząd, jestem bardzo zadowolona”.


The Krasnals. Whielki Krasnal "Ich fahre nach Berlin / Anda Mobile / Dobre stosunki zależą od długości kabla zasilającego z pieniędzy publicznych / Anda Rottenberg z cyklu Whielcy Polacy. 2011. Olej na płycie. 70 x 100 cm

Zapraszamy na fascynującą wycieczkę do Berlina :)


Nasz komentarz stanowi udział The Krasnals w wystawie "OBOK. Polska - Niemcy. 1000 lat sąsiedztwa w Europie", jest niezbędnym elementem uzupełniającym jej przekaz.
.

(Ban) Knoty z szopy narodowej


The Krasnals. Whielki Krasnal "Ich fahre nach Berlin / Anda Mobile / Dobre stosunki zależą od długości kabla zasilającego z pieniędzy publicznych / Anda Rottenberg z cyklu Whielcy Polacy. 2011. Olej na płycie. 70 x 100 cm

(Ban) Knoty z szopy narodowej
(fragmenty)
źródło: Andrzej Biernacki http://galeriabrowarna.blogspot.com/2011/09/ban-knoty-z-szopy-narodowej.html

Miało być względnie normalnie a wyszło jak zwykle: warszawski Zamek Królewski ogłosił przetarg na: Przygotowanie i realizację wystawy "Polska - Niemcy. 1000 lat sąsiedztwa" w berlińskim Martin Gropius Bau. Ogłoszenie to, jakby nie patrzeć, z dziedziny kultury, ukazało się na portalu... SPOŻYWCZYM.

http://www.portalspozywczy.pl/przetargi/204783_403.html

Prosty greps dyrekcji zamkowej (Andrzej Rottermund) polegał na tym, że Zamek zobowiązany ustawą do podania informacji o przetargu do wiadomości publicznej, zrobił to tam, gdzie -jak łatwo przewidzieć- nie dotrze nikt z branży kultury. Oczywiście nikt, niepoinformowany gdzie i czego szukać. Tak więc, we właściwym czasie, ze swoją "ofertą" w wysokości "spodziewanej" przez "zamawiającego" dotarła tam jedynie Anda Rottenberg (firma ROT ART). Za usługę zażądała ponad 90 tysięcy PLN i jako jedyny oferent, została "zamówiona" do wykonania przedmiotowego zadania.(uzupełnienie: ostateczna wartość usługi firmy ROT ART, Andy Rottenberg, ustalona w kolejnym przetargu z dn.17 stycznia 2011, liczba ofert: 1, wyniosła 222 tysiące PLN)

Rzecz jasna w normalnym kraju, normalny i przytomny minister (Kultury i Dziedzictwa Narodowego) natychmiast po takim akcie BRAKU KULTURY, polegającym na omijaniu prawa i dyskontowaniu jego luk oraz NADMIARU DZIEDZICTWA NARODOWEGO CWANIACTWA, polegającego na wypaczaniu głównego sensu procedury przetargowej (celem ustawodawcy ustawy o zamówieniach publicznych był wybór najkorzystniejszej z jak największej liczby ofert), powinien zareagować normalnie: unieważnić przetarg i wywalić z posady autora tyle przebiegłego, co prymitywnego pomysłu. Ale minister zareagował normalnie czyli jak zwykle: nie zareagował.

Minister, zwany eNDżiOs-Zdrojewskim, także nie zareagował już na sam pomysł wystawy "Polska - Niemcy. 1000 lat sąsiedztwa", a przecież każdy przytomny obywatel, a co dopiero polityk wie, że te stosunki jak na razie najlepiej streszczają się w dowcipie: "Wakacje w Polsce. Niemcy przyjeżdżajcie, wasz samochód już tam jest" lub w wersji odwrotnej: "Polacy, jedźcie do Niemiec, wasze dobra kultury już tam są". Słowem: minister uznał potrzebę urządzenia wystawy, będącej de nomine ikoną hipokryzji tych stosunków, a de facto istną stajnią Augiasza, z buszującymi w niej -oprócz lub zamiast dyplomatów obu stron- Powiernictwami.

Przypomnijmy. Z szacunków resortu kultury wynika, że Polska w wyniku II wojny św. straciła 70 proc. materialnego dziedzictwa kulturalnego. M. in. obrazy Rafaela, Breughela, Cranacha, van Dycka, Malczewskiego, Kossaka czy Gierymskiego. W tej chwili baza zawiera ponad 60 tysięcy tak zwanych rekordów, jednak często jeden wpis odnosi się do kilku lub kilkunastu przedmiotów, które figurowały niegdyś pod wspólnym numerem inwentarzowym. Oprócz tego, pozostały jeszcze w relacjach polsko-niemieckich do załatwienia m.in. problemy dotyczące przekazania znajdujących się wciąż w Niemczech gór materiałów archiwalnych, które -w myśl powszechnie obowiązujących zasad prawa międzynarodowego- należą się Polsce jako archiwalia wytworzone na jej terytorium.

Polska straciła w czasie wojny nieporównywalnie cenniejsze zbiory niż Niemcy, którzy nie bacząc na ten bilans, ustami pełnomocnika niemieckiego rządu ds. dóbr kultury oznajmiają, że "znajdujące się w Polsce niemieckie dzieła sztuki są ostatnimi jeńcami II wojny światowej".
Władze Niemiec wielokrotnie dopominały się o zwrot tzw. "Berlinki", składajacej się z dwóch części: Skarbu Pruskiego oraz zbioru druków nowych czyli książek z XIX i XX w. (Skarb Pruski to rękopisy, rękopisy muzyczne, starodruki i niewielki fragment zbiorów kartograficznych). Zbiory te począwszy od 1946 r. przekazywane zostały do"Jagiellonki" jako centralnej Składnicy Zbiorów Zabezpieczonych. Do Krakowa trafiło 490 z 505 skrzyń. Także niejaki Rudi Pawelka, założyciel Pruskiego Powiernictwa, notorycznie składa osobne pozwy do Trybunału w Strassbourgu. Dotyczyły one m.in."Madonny" Botticellego (własność Ingenheimów), obiektów z muzeów we Wrocławiu i na Wawelu oraz restytucji majątkowej, zarówno Powiernictwa Pruskiego jak i Związku Wypędzonych Eriki Steinbach.

"Dotychczasowe rozmowy z Polską na temat dóbr kultury były niefortunne i bardzo szkodliwe dla naszych stosunków" - powiedziała minister Nadrenii Wesfalii, Angelika Schwall-Düren podczas warszawskiej debaty "Polska i Niemcy w Europie -partnerzy w UE" w 2007 r.. Od tego czasu praktycznie niewiele się zmieniło, jeśli nie liczyć przypadków WYKUPYWANIA przez Polskę zagrabionej przez Niemców polskiej własności. Dzisiaj, w ramach wystawy "Polska - Niemcy. 1000 lat sąsiedztwa", wieziemy do Berlina kolejne dzieła i archiwalia. Jakby tego było mało, dwie, dyżurne, zawsze na posterunku i gotowe do formułowania peanów pod adresem dowolnych przedsięwzięć Andy Rottenberg dziennikarki: Monika Małkowska i Dorota Jarecka (świetnie zorientowane w katastrofalnym stanie restytucji), bez cienia refleksji ogólnej, na dzień dobry okrzyknęły wystawę w Martin Gropius Bau ...ARCYDZIEŁEM. Rzecz jasna, rozumiem, że wystawa ta może wydawać się im ESTETYCZNYM cackiem, ale jest znamienne, że do tego rodzaju kryteriów odwołują się czołowe weteranki spychania estetyki na głęboki margines jedynie ważnej teraz "publicystyki" sztuk wizualnych. Ale już za chwilę, dzielne publicystki, pisząc o "swoich" wspólnych z Andą pupilach w ramach berlińskiego cacka: Bałce, Uklańskim i Sasnalu, jak na komendę porzucają kryteria estetyczne, na rzecz jedynie dzisiaj prawomyślnego w sztukach, legendarnego "PRZESŁANIA". W efekcie te, więcej niż drętwe kompilacje OMNI B(ałka),U(klański)S(asnal)ÓW polskiej sztuki ostatnich lat, "robią" po gazetach i publikatorach za ...IKONY wystawy obejmującej... TYSIĄCLECIE!
(…)
Za to żadnych trudności z uzasadnieniem obecności na wystawie nie nastręcza "rzeźba" "Św. Wojciech" Mirosława Bałki. (…) Polsko-czeskiego świętego załatwił jakiś zaradny gospodarczo i ideolo Prusak. Ćwiartując Wojciecha i chowając zwłoki na czerwonej górze (rottenberg) nie dość, że położył kres jego duchowej misji, to jeszcze -przy okazji- chciał se dorobić. Liczył, że znajdą się gotowi zapłacić tyle, ile waży to, co on nawarzył. W końcu się jednak Prusak oszukał. Zdaje się, nie po raz ostatni. Tak więc niepotrzebnie psioczyłem, Rottenberg zasłużyła na te 220 kawałków. Na wystawie jest aż 300 obiektów a przecież już jedna praca Bałki wystarczy za metaforę i ikonę tysiącletnich stosunków polsko-niemieckich .