„Banany dla Kanibali”
List otwarty do pani Marii Brewińskiej
Dlaczego do wystawy w Zachęcie „Kanibalizm? O
zawłaszczeniach w sztuce” nie zaprosiła pani grupy The Krasnals? Czym
spowodowana była owa decyzja kuratorska, skoro to najwyraźniejszy i najbardziej
znaczący przypadek kanibalizmu w sztuce polskiej, o głębokim znaczeniu
symbolicznym, i wszyscy o tym wiedzą?
Pytanie właściwie nie jest skomplikowane, zastanawiamy się
jedynie, czy chodziło o prywatne antypatie pani czy innych wpływowych osób w
stosunku do naszej grupy, czy o to ponownie, by nie wpuszczać tych co „nie
słuchają”. Bo na pewno nie wchodzi w grę tutaj jakakolwiek merytoryka. Wręcz
przeciwnie – jak na dłoni ukazuje się nam przepięknie i przejrzyście brak
kompetencji, gdzie dominuje motto współczesnej myśli kuratorskiej – ‘władza
kuratorska dla nas, palec środkowy artyści dla was‘ - to my kuratorzy
decydujemy co jaką jest sztuką i nikt nam nic nie zrobi. Buntowników nie
wpuścimy za żadną cenę.
Aby dobić swój profesjonalizm kuratorski, zamówiła pani u
Szlagi obraz z motywem lasu z obrazu Sasnala. Nie polegalibyśmy na aż tak
silnej wierze w nadludzką moc kuratorską i pewność, że reszta ludzi, szeroko
pojętej publiczności to debile i nikt nie zauważy przekrętu – iż zrezygnowała
pani z autentycznego zjawiska w sztuce o znaczeniu fundamentalnym w tym
temacie, i zastąpiła tanią zleceniową fuchą bez większego znaczenia.
Jaki jest zatem powód tego tendencyjnego manipulowania
obrazem polskiej sztuki?
Od siedmiu lat staracie się, aby The Krasnals było
zjawiskiem niewidocznym i niezauważalnym, co kompromituje zarazem cały kreowany
przez was system sztuki, który promujecie jako ostoję demokracji i strażnika wolności
sztuki. Nie radzicie sobie totalnie z przypadkiem faktycznie wolnym, a nie
takim które tylko tak się nazywa w waszych rejestrach.
W efekcie końcowym – zamiast autentycznego zjawiska sztuki,
prezentujecie prace zamówione przez kuratorkę, by udowodnić postawioną przez
siebie tezę. A to naturalnie musi być naciągane, niesmaczne, i wyssane z palca…
lub z czego innego.
Pozdrawiamy!
No comments:
Post a Comment